W nocy ze środy na czwartek w zakładzie Volkswagena przy ul. 28 Czerwca 1956 r. w Poznaniu doszło do pożaru, który postawił na nogi zarówno pracowników, jak i strażaków z kilku jednostek. Zgłoszenie wpłynęło do stanowiska kierowania krótką chwilę przed godziną 23.
Po dojeździe na miejsce okazało się, że ogień pojawił się w filtrze, gdzie gromadzone są pozostałości aluminium powstające podczas procesu piaskowania. Pożary metali charakteryzują się wysoką temperaturą i specyficznymi właściwościami, dlatego działania strażaków musiały być prowadzone z wyjątkową ostrożnością.
Jak przekazał oficer dyżurny wielkopolskiej straży pożarnej, ogień był zlokalizowany w ograniczonej przestrzeni, ale specyfika palącego się aluminium sprawiła, że akcja wymagała długich i precyzyjnych działań.
W kulminacyjnym momencie na miejscu działało 12 zastępów straży pożarnej, korzystając ze specjalistycznych technik gaszenia metali lekkich. Do czwartkowego poranka na terenie zakładu pozostawały już tylko ostatnie jednostki, które prowadziły dogaszanie, mające zapobiec ponownemu rozgorzeniu ognia.
Jeszcze przed przyjazdem pierwszych wozów strażackich kierownictwo zakładu uruchomiło procedury bezpieczeństwa. Z hali, w której znajdowało się zagrożenie, ewakuowało się 125 pracowników. Cała operacja przebiegła bez paniki i zakończyła się pełnym sukcesem – nikt nie odniósł obrażeń.
To właśnie szybka reakcja pracowników i służb wewnętrznych pozwoliła uniknąć tragedii, a strażacy mogli skoncentrować się na opanowaniu źródła ognia bez konieczności prowadzenia akcji ratunkowej.
Choć na ten moment nie ma informacji o dokładnych przyczynach pożaru, wiadomo, że źródłem były nagromadzone resztki aluminium. Eksperci ocenią, czy doszło do zwarcia, przegrzania instalacji czy niewłaściwego działania systemów filtracyjnych. Zakład Volkswagena współpracuje ze służbami i zapowiada analizę procedur bezpieczeństwa.
Po dojeździe na miejsce okazało się, że ogień pojawił się w filtrze, gdzie gromadzone są pozostałości aluminium powstające podczas procesu piaskowania. Pożary metali charakteryzują się wysoką temperaturą i specyficznymi właściwościami, dlatego działania strażaków musiały być prowadzone z wyjątkową ostrożnością.
Jak przekazał oficer dyżurny wielkopolskiej straży pożarnej, ogień był zlokalizowany w ograniczonej przestrzeni, ale specyfika palącego się aluminium sprawiła, że akcja wymagała długich i precyzyjnych działań.
W kulminacyjnym momencie na miejscu działało 12 zastępów straży pożarnej, korzystając ze specjalistycznych technik gaszenia metali lekkich. Do czwartkowego poranka na terenie zakładu pozostawały już tylko ostatnie jednostki, które prowadziły dogaszanie, mające zapobiec ponownemu rozgorzeniu ognia.
Jeszcze przed przyjazdem pierwszych wozów strażackich kierownictwo zakładu uruchomiło procedury bezpieczeństwa. Z hali, w której znajdowało się zagrożenie, ewakuowało się 125 pracowników. Cała operacja przebiegła bez paniki i zakończyła się pełnym sukcesem – nikt nie odniósł obrażeń.
To właśnie szybka reakcja pracowników i służb wewnętrznych pozwoliła uniknąć tragedii, a strażacy mogli skoncentrować się na opanowaniu źródła ognia bez konieczności prowadzenia akcji ratunkowej.
Choć na ten moment nie ma informacji o dokładnych przyczynach pożaru, wiadomo, że źródłem były nagromadzone resztki aluminium.
Eksperci ocenią, czy doszło do zwarcia, przegrzania instalacji czy niewłaściwego działania systemów filtracyjnych. Zakład Volkswagena współpracuje ze służbami i zapowiada analizę procedur bezpieczeństwa.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie