Reklama

Prezydent krytykuje służby po aktach dywersji na kolei. Nawrocki: "Działały zbyt wolno"


W ostatnich dniach opinia publiczna żyje informacjami dotyczącymi serii aktów dywersyjnych na kluczowej trasie kolejowej Warszawa–Lublin. Głos w sprawie zabrał rzecznik prezydenta, Rafał Leśkiewicz, który w rozmowie z „Super Expressem” przedstawił stanowisko głowy państwa. Z wypowiedzi jasno wynika, że prezydent Karol Nawrocki nie ukrywa rozczarowania tempem, w jakim służby zareagowały na pierwsze sygnały o zagrożeniu.


Przypomnijmy, że do aktów dywersji na polskiej kolei doszło w miniony weekend. Jak poinformował premier – za dokonanie sabotażu ma odpowiadać dwóch Ukraińców, którzy zbiegli z kraju po dokonaniu próby zamachu. 

Pierwsze godziny po zgłoszeniu – czas, którego nie da się odzyskać

Rzecznik podkreślił, że prezydent od początku listopadowych wydarzeń był informowany na bieżąco przez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Pierwszy alarm trafił do Pałacu Prezydenckiego w niedzielę około godziny 10. Mimo iż w kolejnych godzinach służby zaczęły działać intensywniej, zdaniem prezydenta kluczowy moment został przespany.

Leśkiewicz ujął to jasno: można odnieść wrażenie, że w pierwszej fazie „zignorowano potencjalne zagrożenie”. Ten brak natychmiastowej reakcji miał doprowadzić do sytuacji, w której zidentyfikowanym z imienia i nazwiska sprawcom udało się opuścić terytorium Polski. To, jak podkreśla prezydencki rzecznik, budzi największe zaniepokojenie.

Służby nie mogą być wszędzie, ale muszą działać skutecznie

Leśkiewicz zwrócił uwagę, że nie sposób oczekiwać fizycznego nadzoru nad każdym kilometrem torów. To oczywistość. Jednak – co zaznaczył mocno – działania operacyjne służb specjalnych powinny umożliwiać identyfikowanie zagrożeń zanim te przerodzą się w realne ryzyko dla pasażerów i infrastruktury.

To słowa, które wybrzmiewają szczególnie mocno w kontekście wydarzeń na Mazowszu i Lubelszczyźnie.

Dwa ataki, jedna trasa – skoordynowane działania przeciwnika

Do pierwszego incydentu doszło w miejscowości Mika, gdzie eksplozja ładunku uszkodziła tor w sposób mogący – według premiera Donalda Tuska – doprowadzić do katastrofy pociągu.

Druga sytuacja miała miejsce w pobliżu stacji Gołąb. Tam z kolei pociąg przewożący 475 pasażerów musiał gwałtownie hamować, ponieważ infrastruktura kolejowa została celowo uszkodzona.

Takie sekwencje zdarzeń nie pozostawiają wątpliwości: mieliśmy do czynienia z operacją o charakterze terrorystycznym, zorganizowaną i przygotowaną z wyprzedzeniem.

Śledztwo na najwyższym szczeblu – zespół prokuratorów i służb specjalnych

Prokuratura uruchomiła śledztwo prowadzone przez specjalny zespół, w którego skład wejdą prokuratorzy z mazowieckiego wydziału do spraw przestępczości zorganizowanej oraz funkcjonariusze ABW i CBŚP. Cel jest jasny: ustalić pełny przebieg działań sabotażowych i powiązania osób podejrzanych z obcym wywiadem.

Premier Tusk poinformował dodatkowo, że sprawcami są dwaj obywatele Ukrainy współpracujący z rosyjskimi służbami specjalnymi. Zwrócił się również do MSZ o podjęcie pilnych działań dyplomatycznych w celu przekazania tych osób polskiemu wymiarowi sprawiedliwości.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Źródło: Super Express Aktualizacja: 19/11/2025 10:29
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo checkPRESS.pl




Reklama
Wróć do