
Wieś na Śląsku znalazła się w centrum medialnego skandalu po ujawnieniu kontrowersyjnych informacji na temat proboszcza Andrzeja S. (52 l.). Duchowny, do niedawna szanowany przez lokalną społeczność, prowadził drugie, ukryte życie. Posługując się pseudonimem "Anderes", aktywnie korzystał z portalu randkowego, gdzie publikował odważne zdjęcia i dzielił się swoimi preferencjami.
Pierwsze podejrzenia pojawiły się, gdy mieszkańcy Łubowic natknęli się na profil księdza w internecie. Zawarte tam zdjęcia i informacje budziły kontrowersje.
Przedstawiały go w lateksowej odzieży, masce Zorro oraz w dwuznacznych pozach. Mimo początkowego zaprzeczania, dowody były jednoznaczne - elementy wystroju wnętrz na zdjęciach odpowiadały plebanii, a charakterystyczne cechy wyglądu, takie jak tatuaże, zegarek i budowa ciała, jednoznacznie wskazywały na duchownego.
Oburzeni parafianie zwrócili się do kurii z prośbą o interwencję. W styczniu kuria otrzymała zgłoszenie, choć początkowo ksiądz zaprzeczał oskarżeniom.
Po ujawnieniu kolejnych materiałów, w tym zdjęcia w masce Zorro, sytuacja stała się jasna. Pod presją dowodów, 26 stycznia Andrzej S. publicznie przyznał się do winy.
Po wybuchu skandalu proboszcz został natychmiast usunięty z parafii. Biskup zdecydował o jego przeniesieniu do jednego z domów diecezjalnych, gdzie pozostaje w odosobnieniu. Ma zakaz sprawowania sakramentów i kontaktu z parafianami. Kuria zapowiedziała wszczęcie postępowania kanonicznego w jego sprawie.
Przyszłość Andrzeja S. pozostaje niepewna. Choć wyraził skruchę, jego dalsze losy zależą od decyzji sądu diecezjalnego. Tymczasem w parafii Łubowice obowiązki duszpasterskie przejęli ojcowie oblaci, a biskup nie podjął jeszcze decyzji o mianowaniu nowego proboszcza.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie