
We wtorkowy wieczór na ul. Kartuskiej w Łebieńskiej Hucie (pow. wejherowski) doszło do dramatycznego wypadku. Samochód osobowy wjechał w grupę dzieci poruszających się rowerami i pieszo. Na miejscu zginął 10-letni chłopiec, a troje jego kolegów trafiło do szpitala z poważnymi obrażeniami. Policja podała nowe informacje na temat kierowcy.
Według ustaleń służb, kierujący pojazdem po potrąceniu dzieci odjechał, nie udzielając pomocy. Policja rozpoczęła natychmiastowe poszukiwania. Kilka godzin później, na terenie powiatu kościerskiego, zatrzymano 33-letniego mężczyznę, który – jak ustalono – ukrywał się przed funkcjonariuszami.
Oficer prasowa wejherowskiej policji, asp. sztab. Anetta Potrykus, poinformowała, że zatrzymany nie zgodził się na dobrowolne badanie alkomatem ani test na obecność narkotyków.
Policjanci pobrali od niego krew, której wyniki mają przesądzić o tym, czy w chwili wypadku znajdował się pod wpływem substancji odurzających.
Oficer wejherowskiej straży pożarnej, kpt. Andrzej Zalewski, przekazał, że w chwili zdarzenia czterech chłopców w wieku od 10 do 16 lat przemieszczało się drogą – trzech na rowerach, jeden pieszo.
Najmłodsze dziecko poniosło śmierć na miejscu. 12-latek, który doznał amputacji kończyny, został przetransportowany śmigłowcem LPR do szpitala. Dwaj pozostali chłopcy trafili karetkami z obrażeniami kończyn i głowy.
Na miejscu przez wiele godzin pracowały służby ratunkowe, policja oraz prokurator.
Śledztwo w sprawie prowadzone jest pod kątem spowodowania śmiertelnego wypadku, ucieczki z miejsca zdarzenia oraz nieudzielenia pomocy. Za te czyny 33-latkowi grozi kara nawet do 12 lat pozbawienia wolności.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie