
Włoska policja zatrzymała 49-letniego obywatela Ukrainy, Serhija K., podejrzewanego o udział w atakach na gazociągi Nord Stream 1 i 2 – poinformowała niemiecka prokuratura generalna. Do aresztowania doszło w nocy ze środy na czwartek w miejscowości San Clemente w prowincji Rimini, gdzie mężczyzna przebywał na wakacjach z rodziną.
Akcja została przeprowadzona na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Zatrzymany ma zostać wydalony i postawiony przed niemieckim sądem.
Według niemieckiej prokuratury Serhij K. był częścią grupy, która we wrześniu 2022 roku doprowadziła do eksplozji gazociągów Nord Stream. Śledczy podejrzewają, że pełnił rolę jednego z koordynatorów akcji i brał udział w umieszczaniu ładunków wybuchowych na rurach.
Prokuratura ustaliła, że sabotażyści korzystali z jachtu wypożyczonego w Rostocku. Łódź miała zostać wynajęta na fałszywe dokumenty, z pomocą pośredników. Nie ujawniono jednak, kto jeszcze znajdował się na pokładzie ani jakie były dokładne motywy ataku.
Minister sprawiedliwości Niemiec Stefanie Hubig nazwała zatrzymanie „wielkim sukcesem”. – Wysadzenie w powietrze gazociągów musi zostać dokładnie zbadane, również w ramach postępowania karnego. Cieszy fakt, że w tej sprawie robimy postępy – stwierdziła.
Do eksplozji trzech z czterech nitek Nord Stream doszło 26 września 2022 roku, kilka miesięcy po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Ładunki umieszczono na głębokości ok. 80 metrów w wodach Bałtyku. Do dziś nikt nie przyznał się do ataku.
Rosja oskarżała o sabotaż Stany Zjednoczone, czemu Waszyngton zaprzeczył. Podobnie Ukraina odrzuciła oskarżenia, że to ona mogła zlecić zniszczenie gazociągów.
W 2023 roku niemieckie media wskazywały na udział „grupy proukraińskiej”, ale Kijów stanowczo zaprzeczył.
Dania i Szwecja, które prowadziły własne dochodzenia, w lutym 2023 roku zamknęły sprawy. Duńskie władze stwierdziły, że doszło do „umyślnego sabotażu”, lecz zabrakło podstaw do postawienia zarzutów. Szwedzi wskazali z kolei na brak jurysdykcji w tej sprawie.
W sierpniu 2024 roku niemieckie media ujawniły, że poszukiwany obywatel Ukrainy zdołał wcześniej uciec z Polski samochodem dyplomatycznym. Według doniesień „Der Spiegel”, Berlin miał podejrzewać, że władze w Warszawie ostrzegły mężczyznę przed zatrzymaniem, co umożliwiło mu opuszczenie kraju.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie