
Trzy dni po spotkanku sędziów i prokuratorów z premierem Donaldem Tuskiem, minister sprawiedliwości ujawni szczegółowy plan rozliczenia neo-sędziów. Adam Bodnar poinformował na antenie publicznego nadawcy, że aż 3 tysiące sędziów obowiązkowo przejdzie weryfikację.
Tuż przed weekendem w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów odbyło się długo wyczekiwane przez środowisko prawnicze spotkanie z premierem. Podczas tych rozmów szef rządu zapewnił, że kwestią priorytetową jest uregulowanie statusu osób, które sprzeniewierzyły się wartością, które powinny przeświecać każdemu sędziemu, przyjmując awans i nominację od niekonstytucyjnej neo-KRS.
Minister Adam Bodnar był gościem w porannym programie na antenie TVP Info. Podczas rozmowy potwierdzi, że jego celem jest dokłada analiza postępowania ponad 3 tysięcy nominowanych przez neo-KRS neo-sędziów.
– Pierwsza grupa – tzw. zielona – to osoby, które nie miały wyboru – skończyli szkoły, byli asesorami. W ich przypadku nie będzie żadnego problemu. To dotyczy ok. 1600 osób. W grupie ok. 1500 osób mamy osoby, które nie tylko awansowały, ale także brały udział w niedemokratycznych praktykach. Mam tutaj na myśli chociażby członków KRS czy rzeczników dyscyplinarnych. Oni wszyscy wraz z wejściem w życie ustawy wracają na poprzednie stanowiska. Do tego będą podlegać obowiązkowej procedurze dyscyplinarnej – zapowiedział Bodnar
Dalej szef resortu sprawiedliwości potwierdził, że wielu neo-sędziów czeka degradacja do sądów niższej instancji z pożytkiem dla społeczeństwa. W wyniku deformy wymiaru sprawiedliwości, dokonanej przez rząd ZJEP, znacznie wydłużył się czas oczekiwania na wyrok. Jest to spowodowane niedoborami kadrowymi głównie w sądach rejonowych, gdzie właśnie mają trafić neo-sędziowie.
Wśród sędziów nich są też osoby, które awansowały, ale nie uczestniczyły potem aktywnie w zmianach porządku konstytucyjnego. Wtedy oni będą mogli złożyć deklarację, że dobrowolnie wrócą na poprzednie stanowisko – np. sędzia sądu okręgowego wróci do rejonowego, a do tego automatycznie zakończona zostanie procedura dyscyplinarna. Taki sędzia będzie mógł bez ograniczeń startować w kolejnych konkursach.
Rząd nadal rozważa możliwość zablokowania wypłat neo-sędziom. To jednak ostatecznie zależy od decyzji Sejmu, który w procedurze uchwalania budżetu mógłby przegłosować takie rozwiązanie. Ma ono wielu zwolenników, szczególnie w środowisku niezależnych sędziów, o czy wielokrotnie mówił m.in. s. prof. Krystian Markiewicz ze stow. sędziów Iustitia.
Chodzi o paradoks, w którym neo-sędzia, który nie jest uznawany za sędziego, bo nie jest nim z powodu przyjęcia nominacji lub awansu przez niekonstytucyjny organ, jakim jest neo-KRS, otrzymuje regularnie pensje. Zdaniem większości członków rządu, akie rozwiązanie pomógłby szybko rozwiązać problem tzw. "przebierańców", ponieważ ci nie otrzymując wynagrodzenia, po prostu byliby zmuszeni poddać się odpowiednim procedurom weryfikacyjnym.
Takie rozwiązanie znajduje już od dawna szerokie poparcie wśród obywateli, którzy głośno zastanawiają się, dlaczego z ich podatków opłacane jest wynagrodzenie osób, które nie są sędziami, wydają wyroki obarczone wadą i dodatkowo pogwałciły wszelkie normy etyczne i prawne, zabiegając o awans lub nominację w czasie, gdy ministerem sprawiedliwości był Zbigniew Ziobro – autor "reform", które pogrążyły polski wymiar sprawiedliwości w olbrzymim chaosie.
Jak informowaliśmy w checkpress.pl, Sąd Apelacyjny w Warszawie podjął decyzję o implementacji orzeczeń europejskich trybunałów, co stanowi ważny krok w kierunku zapewnienia zgodności polskiego systemu prawnego z europejskimi standardami. Neo-sędziowie z Sądu Apelacyjnego w Warszawie nie wydają już od 12 sierpnia 2024 roku wyroków. Zamiast tego zajmują się prostymi zagadnieniami proceduralnym.
W ramach tej decyzji tacy neo-sędziowie jak Piotr Schab, Michał Lasota oraz Przemysław Radzik nie wydają już wyroków w sprawach merytorycznych.
Zamiast tego, ich rola została ograniczona do zajmowania się sprawami proceduralnymi. Decyzja ta wynikała z licznych kontrowersji i zastrzeżeń dotyczących ich nominacji oraz kwalifikacji do pełnienia funkcji sędziego. To oni bezpośrednio odpowiadali za szykanowanie, nękanie i represjonowanie niezależnych sędziów, którzy przez wiele lat walczyli o praworządność.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Połowa z tych tzw. sędziów powinna dostać zarzuty i spędzić kilka lat w więzieniu.