
Prokurator Generalny Waldemar Żurek zapowiedział kontrolę w sprawie wielokrotnie przedłużanego postępowania dotyczącego fałszowania podpisów na listach wyborczych Ruchu Narodowego w 2014 roku. W sprawę od lat pojawia się nazwisko byłego wiceministra cyfryzacji Adama Andruszkiewicza.
Śledztwo dotyczące możliwych fałszerstw podpisów na liście Ruchu Narodowego do sejmiku podlaskiego było już wielokrotnie przedłużane. Ostatnia decyzja prokuratury wydłużyła je do 30 września 2025 roku.
Dziennikarz Maciej Chołodowski ujawnił, że Prokurator Generalny Waldemar Żurek nie zamierza biernie przyglądać się tej sprawie. – Zapowiedział kontrolę – podała „Gazeta Wyborcza”.
Afera dotyczy list poparcia Ruchu Narodowego, gdzie w 2014 roku wykryto nieprawidłowości przy weryfikacji aż 1753 podpisów. W opinii komentatorów przez lata postępowanie to było zamiatane pod dywan, a winni pozostawali bezkarni.
Przeciąganie śledztwa od 11 lat sprawiło, że opinia publiczna zaczęła pytać o niezależność i skuteczność prokuratury. Waldemar Żurek, jako obecny minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny, zdecydował się przełamać tę niemoc.
Nazwisko Adama Andruszkiewicza przewija się w sprawie od samego początku. Polityk, który był wówczas związany z Młodzieżą Wszechpolską, a później został posłem i wiceministrem cyfryzacji w rządzie PiS, nigdy nie poniósł konsekwencji w związku z aferą.
Teraz jednak sprawa wraca. Decyzja Żurka o kontroli może sprawić, że po latach zostaną wyciągnięte konsekwencje wobec osób odpowiedzialnych za fałszerstwa.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie