Reklama

Andrzej Szejna oczyszczony z zarzutu pobicia kobiety. Prokuratura nie wszczyna śledztwa

Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia śledztwa dotyczącego zarzutów o rzekome pobicie Justyny Klimasary przez posła Andrzeja Szejnę (Lewica) w 2016 roku oraz domniemane nakłanianie jej do rezygnacji ze złożenia zawiadomienia. Jak poinformował rzecznik prasowy prok. Piotr Skiba, przeprowadzone postępowanie sprawdzające nie dostarczyło żadnych podstaw do przyjęcia, że takie czyny miały miejsce.

W trakcie działań prokuratury przesłuchana została sama Klimasara, która jednoznacznie zaprzeczyła, że została kiedykolwiek pobita, a także odrzuciła tezę, że ktoś próbował ją zniechęcać do zgłoszenia sprawy służbom. Jej zeznania podważyły wiarygodność doniesienia, które w marcu 2025 roku złożył były wiceminister sprawiedliwości i obecny poseł Marcin Romanowski (PiS).

Romanowski oskarża – Szejna odpowiada kontratakiem

Źródłem całej sprawy było zawiadomienie złożone przez Marcina Romanowskiego, który obecnie przebywa na Węgrzech, gdzie otrzymał azyl polityczny po postawieniu mu zarzutów w Polsce w związku z Funduszem Sprawiedliwości. W swoim wniosku do prokuratury Romanowski wskazywał, powołując się na przekazy medialne, że doszło do "brutalnego pobicia młodej działaczki" przez posła Lewicy.

Po decyzji prokuratury o odmowie wszczęcia śledztwa, Andrzej Szejna oświadczył na platformie X, że zamierza złożyć zawiadomienie o przestępstwie z art. 234 Kodeksu karnego, zarzucając Romanowskiemu "złożenie fałszywego oskarżenia". Zgodnie z tym przepisem, osobie, która składa nieprawdziwe oskarżenia wobec innych, grozi kara do 5 lat więzienia.

– Decyzja prokuratury mnie oczyszcza. Teraz czas na rozliczenie tych, którzy świadomie rozpowszechniali nieprawdziwe informacje – napisał Szejna w komentarzu.

Dwa wątki – zero podstaw

Prokuratura badała dwa aspekty sprawy: pierwszy dotyczył domniemanego pobicia w październiku 2016 r., drugi – nakłaniania pokrzywdzonej do milczenia. Oba zarzuty, według ustaleń śledczych, opierały się wyłącznie na medialnych przekazach, które nie zostały poparte żadnymi dowodami.

– Przesłuchana osoba wskazywana jako pokrzywdzona zanegowała, by doszło do któregokolwiek z opisywanych w doniesieniu zachowań – podkreślił prok. Skiba.

  Baner Antyprawak.pl

Decyzja nieprawomocna, ale wymowna

Choć postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa nie jest jeszcze prawomocne, to jego treść jasno wskazuje na brak jakichkolwiek podstaw do dalszego prowadzenia sprawy. Prokuratura nie tylko nie znalazła dowodów, ale i uznała, że sama rzekoma ofiara kwestionuje, by do incydentu w ogóle doszło.

Sprawa ma także wymiar polityczny. Zarówno Szejna, jak i Romanowski to aktywni posłowie reprezentujący przeciwstawne obozy polityczne. Całe zamieszanie odbywa się w cieniu poważnych oskarżeń wobec Romanowskiego, który, chroniony azylem na Węgrzech, próbuje publicznie bronić swojej wiarygodności, atakując przeciwników.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Źródło: PAP
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo checkPRESS.pl




Reklama
Wróć do