
Donald Tusk - marsz 1 października. Pani Joanna, która zażyła tabletki poronne, ponieważ ciąża zagrażała jej zdrowiu, trafiła do szpitala, gdzie została otoczona przez policję, a także była przesłuchiwana przez prokuratora. Tusk wyraził swoje oburzenie i potępienie wobec tych działań, które upokorzyły i naruszyły godność kobiety. Telefon i laptop pani Joanny zostały jej odebrane, a całe zdarzenie miało miejsce w gabinecie ginekologicznym.
Lider Platformy Obywatelskiej podkreślił, że ta sytuacja jest więcej niż kolejnym dramatem kobiety w kraju rządzonym przez Prawo i Sprawiedliwość. Przypomniał również o wcześniejszych tragicznych zdarzeniach związanych z agresywnym i opresyjnym działaniem polityków PiS, funkcjonariuszy policji i prokuratury w miejscach, gdzie powinna dominować troska o pacjentów, lekarzy i ich rodziny. Przywołał tragiczne przypadki śmierci ciężarnych kobiet w szpitalach w Pszczynie, Częstochowie i Nowym Targu.
Tusk wyraził swoje oburzenie bezdusznym działaniem państwowej machiny, która staje się narzędziem "pisowskiej ideologii" i ataku na prawa obywateli. Podkreślił, że Polska pod rządami PiS to nie tylko kontrole, które często prowadzą do tragedii i zastraszenia lekarzy, ale również zakusy władzy, które wnikają w każdy aspekt życia obywateli.
W kontekście tych wydarzeń Donald Tusk ogłosił plany zorganizowania "marszu miliona serc" na 1 października w Warszawie. Apelował do swoich zwolenników o pełne zaangażowanie i wiarę w zwycięstwo. Marsz ma być wyrazem sprzeciwu wobec rządzącej partii i symbolem jedności w walce o zmianę.
Sprawa pani Joanny wstrząsnęła opinią publiczną i spotkała się z szerokim potępieniem ze strony polityków i społeczeństwa. Jest to kolejny incydent, który podnosi kwestię poszanowania praw kobiet i sprawiedliwości w Polsce. Wydarzenia te stają się mobilizującym czynnikiem dla osób pragnących przemiany i odsunięcia od władzy tych, którzy nadużywają swojej pozycji.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!