
Nie milkną echa próby kościelnej ingerencji w program nauczania. Komisja Episkopatu Polski najpierw wpadła w histerię po ograniczeniu lekcji religii do jednej godziny tygodniowo, teraz z kolei biskupi dostali spazmów z okazji wprowadzonej od 1 września do szkół przez Barbarę Nowacką przedmiotu "edukacja zdrowotna". Z najnowszego sondażu IBRIS dla Zetki wynika jednak jasno, że większość Polaków chce, by Kościół Katolicki zamilkł w tej sprawie.
Badanie przeprowadzono w miniony piątek i sobotę (29 - 30 sierpnia br.) i jasno wynika z niego, że aż 66,4 proc. Polaków sprzeciwia się temu, by kościół zabierał głos w kwestii edukacji zdrowotnej, z czego 50,8 proc. jest zdecydowanie przeciwnych, a 15,6 proc. "raczej się nie zgadza".
Moim zdaniem ten wynik może naprawdę cieszyć, wskazuje bowiem, że instytucja kościoła już dawno utraciła kontakt z rzeczywistością w odróżnieniu od wiernych, których zresztą liczba z roku na rok spada. Podobnie zresztą jak liczba osób przyznających się do wyznania katolickiego.
Przypomnę, że jeszcze w roku 2011 według Spisu Powszechnego w Polsce było aż 87,6 proc. katolików co dawało liczbę 33,7 miliona osób, a dekadę później liczba ta gwałtownie spadła, ponieważ spis z roku 2021 ujawnił, że osoby wyznania rzymsko-katolickiego stanowią już tylko 27,1 mln osób, a więc liczba wiernych zmniejszyła się do 71,3 proc. Polaków.
Oczywiście muszę przyznać, że wciąż daleko nam do Republiki Czeskiej pod względem osób deklarujących się jako wierzące, ponieważ u naszych południowych sąsiadów to zaledwie 18,7 proc. dorosłej populacji, ale laicyzacja postępuje dość szybko, jak na olbrzymie wpływy Watykanu w naszym kraju i systematycznie się zwiększa.
Co ciekawe odsetek osób popierających wtrącanie się kościoła do publicznej edukacji i zabieranie głosu w sprawie edukacji zdrowotnej zdecydowanie popiera jedynie 12,4 proc. ankietowanych, a raczej się zgadza kolejne 13,3 proc. NIe ma zdania 7,9 proc.
Przyznaję, że te dane mogą zaskakiwać, szczególne jeśli weźmiemy pod uwagę aktywność fanatyków religijnych, powielających kościelne opinie w mediach społecznościowych. W sieci bowiem treści proklerykalne, prawicowe i nacjonalistyczne za sprawą botów i farm trolli zdają się przytłaczać rzetelne opinie. Odnoszę takie wrażenie szczególnie obserwując platformę "X" czyli dawnego Twittera.
Dużo ciekawiej robi się, gdy weźmiemy pod uwagę podział na płeć, bowiem w większości i to zdecydowanej (69 proc.) mężczyźni są zdecydowanie częściej przeciwni zaangażowaniu duchownych niż kobiety, które stanowią 63 proc. mówiących klerowi "nie". A przecież dotychczas w sprawach światopoglądowych to właśnie kobiety były bardziej radykalne. Nie zapominajmy, że to właśnie ich powszechną mobilizacją i głosami Koalicja 15 X wygrała wybory.
To, co mnie absolutnie zdumiewa to fakt, że IBRIS nie pokusił się o rozbicie sprzeciwu i poparcia pod względem preferencji partyjnych na wyborców poszczególnych ugrupowań, a badał jedynie zwolenników Koalicji 15 X oraz opozycji. Przez to - jak sądzę - łatwo o przekłamania, ponieważ aż 97 proc. zwolenników większości Sejmowej nie życzy sobie wtrącania się kościoła w sprawy edukacji zdrowotnej. Ten wynik jest dla mnie aż nazbyt dobry.
Liczbę tę moim zdaniem zaciemnia bowiem wrzucanie do jednego worka zarówno KO czy Lewicy i PL2025, jak i jawnie ultrakonserwatywnego i prokościelnego PSL. Zresztą podobnie jest i na drugim biegunie, gdzie w jednym zestawieniu figurują antysemici i nacjonaliści od Brauna i Konfederacji z prawicowym, ale mimo wszystko nie do tego stopnia PiS oraz otwarcie socjalistycznym i progresywnym światopoglądowo ugrupowaniem Adriana Zandberga czyli Razem.
Chociaż nawet tu, wyjmując promującą rozdział państwa od kościoła partię prawdziwie lewicową, wśród wyborców prawicy aż 44 proc. respondentów nie zgadza się na to, by przedstawiciele kleru wtrącali się do przedmiotu wprowadzonego rozporządzeniem przez minister Barbarę Nowacką.
Tak więc wszystkich, którym leżą na sercu idee Polski świeckiej i rozdziału - nie tylko teoretycznego - państwa od kościoła ucieszy z pewnością to, że mimo wszystko znacząca większość obywateli racjonalnie jest za tym, by przedstawiciele kleru milczeli na temat edukacji zdrowotnej i w ogóle nie wypowiadali się na ten temat.
Nie zawsze też sympatie polityczne wprost przekładają się na opinie badanych, inaczej proporcje zwolenników rządu i jego przeciwników rozkładałyby się mniej więcej po równo. Nie wiemy też jak rozkładały się dopowiedzi ankietowanych ze względu na wiek. Nie jest bowiem tajemnicą, że im starsi są badani, z seniorami włącznie, tym skłonności do konserwatywnych poglądów są większe.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie