
Masakra w synagodze! Kara śmierci dla mordercy. 27 października 2018 roku Robert Bowers wdarł się do synagogi Tree of Life, strzelając z karabinu do zgromadzonych tam wiernych. W wyniku tej makabrycznej strzelaniny zginęło 11 osób, a dwie zostały ranne, w tym pięciu policjantów, którzy próbowali powstrzymać strzelca. Bowers poddał się, gdy zabrakło mu amunicji.
Podczas procesu, ława przysięgłych uznała Bowersa za winnego wszystkich z 63 przedstawionych mu zarzutów, w tym za przestępstwa z nienawiści i przeciwko życiu i zdrowiu. Oskarżyciele argumentowali, że motywem jego działań było głębokie nienawiść do Żydów. Proces pokazał, że Bowers nie wykazywał żadnych wyrzutów sumienia z powodu swoich okrutnych czynów.
Cytowany przez CNN oskarżyciel Eric Olshan podkreślił, że Bowers zamienił zwykły żydowski szabat w najgorszą antysemicką masową strzelaninę w historii USA i wyraził swoją dumę z wydanego wyroku.
W trakcie obrony, adwokaci Bowersa wskazywali na jego trudne dzieciństwo i problemy ze zdrowiem psychicznym, w tym diagnozę schizofrenii i epilepsji. Twierdzili, że był osobą cierpiącą na urojenia i popełnił przestępstwo pod wpływem zaburzeń psychicznych lub emocjonalnych. Jednak żaden z przysięgłych nie zaakceptował tych argumentów obrony i uznali Bowersa za osobę odpowiedzialną za swoje czyny.
Wyrok kary śmierci dla Roberta Bowersa jest ważnym przypomnieniem o konsekwencjach takich brutalnych aktów przemocy i nienawiści. To także sygnał, że choć inflacja na świecie hamuje, kara dla osób popełniających takie okrutne czyny pozostaje bezwzględna. Miejmy nadzieję, że ten wyrok przyczyni się do zbudowania lepszego i bardziej szanującego różnorodność społeczeństwa.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!