
— Na sam socjal dla Ukraińców wydajemy znacznie, znacznie więcej niż oni płacą tutaj w podatkach. Jaki mam interes, żeby wysyłać 800 plus na Ukrainę? Cały czas wysyłamy te pieniądze na dzieci uczące się w ukraińskich szkołach. Jaki mamy interes, żeby leczyć w Polsce Ukraińców, którzy mieszkają w swoim kraju, a przyjeżdżają się do nas leczyć, a nie płacą nawet składki zdrowotnej? — kłamał w żywe oczy Sławomir Mentzen w rozmowie z prof. Antonim Dudkiem. Twarde dane mówią coś wręcz przeciwnego! Ukraińcy dokładają do budżetu dużo więcej niż z niego pobierają.
Nie od dziś wiadomo, że kandydat na prezydenta Sławomir Mentzen, od początku swojej kampanii wyborczej, którą prowadzi od czasów, gdy była jeszcze nielegalna (przed ogłoszeniem przez marszałka Sejmu), wielokrotnie mijał się z prawdą, podając publicznie zmyślone informacji.
W myśl zasady, wymyślonej przez jego politycznego guru, Józefa Goebbelsa, kłamstwo powtórzone po stokroć, staje się prawdą. Nie inaczej jest z bieżącym rozpętywaniem przez lidera Konfederacji ogólnopolskich nastrojów antyukraińskich i podburzania prawicowego motłochu.
Tym razem okazją do hejtu stała się wizyta Mentzena we Lwowie. Nie, nie była to podróż celem spotkania z zamieszkałą tam, bardzo liczną Polonią. Wizyta w Ukrainie miała jedynie stanowić tło do kolejnych kłamliwych i antyukraińskich haseł, a wszystko to na tle pomnika Bandery.
Po raz kolejny padły z jego ust słowa, które najdobitniej wybrzmiały chwilę wcześniej, podczas z rozmowy z prof. Antonim Dudkiem na kanale "Dudek o historii". Niestety, profesor jest z wykształcenia historykiem, a nie np. dziennikarzem, więc prawdopodobnie nie ogarnia spraw związanych z makroekonomią, dlatego też na słowa Mentzena nie zareagował, tylko przyjął za dobrą monetę.
Tymczasem szef Konfederacji po raz kolejny oskarżył obywateli Ukrainy przebywających w Polsce o to, że wykorzystują Polskę do życia z transferów finansowych państwa, takich samych zresztą, jakie przysługują Polakom. Bez zająknięcia więc opowiadał o gigantycznych rzekomo kwotach płynących na konta Ukraińców za "nic nie robienie".
Tymczasem w porównaniu z Niemcami, gdzie pracuje tylko 19 proc. uchodźców z Ukrainy, a socjal sięga łącznie kilku tysięcy złotych, w Polsce pracuje na stałe ponad 80 proc. przyjezdnych zza naszej wschodniej granicy. Oznacza to nie tylko gigantyczne wpłaty na ZUS, ale także miliardowe wpływy z tytułu podatków.
O ile w roku 2022 od chwili rozpoczęcia pełnoskalowej wojny czyli od 24 lutego tamtego roku pracujący Ukraińcy wnieśli do polskiego budżetu około 14 mld złotych, to już rok później czyli w całym 2023 uchodźcy, którym liczba szacowana jest na milion osób oraz będący tu już emigranci zarobkowi wpłacili do kasy państwa niemal 20 mld. zł.
Owszem pomoc, która obejmowała w 2022 roku nie tylko wypłaty z tytułu 500 plus, ale i m.in. pokrywała Polakom koszty ich zakwaterowania wyniosła około 15 mld. zł, to już w roku postuchodźczej stabilizacji, gdy Ukraińcy znaleźli zatrudnienie wyniosła już tylko 5 mld. zł z pieniędzy publicznych.
Widać więc jasno, że kwota netto, która trafiła do skarbu państwa to okrągłe 15 mld. zł. Już po odliczeniu np. wypłat z tytułu 800 plus czy dodatków wychowawczych i innych. Tak właśnie wyglądają łgarstwa faceta, któremu przyśniło się, ze zostanie głową państwa. To populizm na najwyższym możliwym poziomie.
Dodam tylko, że wkład w polski PKB czyli produkt krajowy brutto przekracza 1 proc., a to już naprawdę imponująca wartość, która świadczy o tym, że polska gospodarka bez udziału w niej Ukraińców byłaby na dużo niższym poziomie niż obecnie, a sektor usług czy handel nie dałby sobie bez nich rady.
Mam nadzieję, że większość Polaków zdaje sobie sprawę z tego, że obywatele Ukrainy są ciężko i sumiennie pracującą częścią naszego społeczeństwa, która podejmuje się pracy w tych sektorach gospodarki, w których obywatelom RP nie chce się pracować, chociażby ze względu na niskie płace.
Trzeba więc zrobić wszystko, by uchodźcy asymilowali się z Polską jak najszybciej, by zakładali tu rodziny, płodzili dzieci i kupowali mieszkania. Jednym słowem, by się nad Wisłą zakorzeniali. Tym bardziej, że ich masowy odpływ do Niemiec, które na start oferują dużo więcej niż Polska może okazać się dla gospodarki realną katastrofą.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie