
W środę rano funkcjonariusze policji wkroczyli do domu Ryszarda Majdzika, byłego opozycjonisty z czasów PRL i działacza związanego z PiS.
Informację tę jako pierwsza podała TV Republika, a następnie została ona potwierdzona przez policję i prokuraturę. Przeszukanie miało na celu znalezienie broni palnej.
Okazuje się, że sam Majdzik doprowadził do interwencji policji. Według informacji przekazanych przez prokuraturę sprawa zaczęła się od publikacji w mediach społecznościowych, gdzie sam Majdzik zamieścił zdjęcie z bronią.
To właśnie ta publikacja wzbudziła podejrzenia organów ścigania, które wszczęły postępowanie dotyczące nielegalnego posiadania broni i amunicji.
Podczas przeszukania funkcjonariusze ujawnili jeden pistolet, wiele sztuk amunicji do ostrej broni oraz dwa karabiny, których rodzaj i przeznaczenie są obecnie badane.
Z informacji przekazanych przez prokuraturę wynika, że Ryszard Majdzik nie posiadał pozwolenia na posiadanie broni.
Sam zainteresowany porównał działania policji do wydarzeń ze stanu wojennego. W rozmowie na antenie TV Republika określił akcję jako „napad na mieszkanie”. Jego słowa wywołały burzliwą dyskusję na temat działań służb oraz ich bezstronności w egzekwowaniu prawa.
W odpowiedzi na medialne zarzuty rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie prok. Oliwia Bożek-Michalec, podkreśliła, że było to standardowe postępowanie, niezależne od statusu społecznego czy poglądów politycznych danej osoby.
Śledztwo dotyczące posiadania broni bez odpowiedniego zezwolenia jest w toku. Kluczową kwestią będzie ustalenie, czy znalezione karabiny są przeznaczone do ostrej amunicji oraz jakie konsekwencje może ponieść Majdzik za nielegalne posiadanie broni.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie