
W poniedziałek przy dworcu kolejowym w Płotach (woj. zachodniopomorskie) zniknął z przestrzeni publicznej pomnik określany przez lata mianem „polsko-radzieckiego braterstwa broni”. Betonowy monument, przedstawiający sylwetki dwóch żołnierzy, został rozbity przez koparkę z hydraulicznym grotem.
W wydarzeniu uczestniczył wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej dr hab. Karol Polejowski, który podkreślał, że obiekt był symbolem sowieckiego panowania i fałszywej narracji historycznej.
Polejowski przypomniał apel obecnego prezydenta RP Karola Nawrockiego z marca 2022 r. o dokończenie dekomunizacji przestrzeni publicznej.
– Ten obiekt miał przedstawiać wdzięczność wobec Armii Czerwonej i symboliczne braterstwo broni z polskimi żołnierzami. To nigdy nie było prawdą – zaznaczył.
Według IPN, monument w Płotach był typowym przykładem propagandy, której celem było budowanie nowej, oderwanej od faktów narracji.
Jak przekazał burmistrz Płotów Szymon Klimko, pomnik był ostatnim nieusuniętym obiektem o charakterze komunistycznym w mieście.
– Nie było żadnej dyskusji ani sprzeciwu wobec jego rozbiórki. To miejsce czeka teraz nowa funkcja – planujemy tu skwer i parking typu park & ride – powiedział.
Samorząd zapowiada także wyeksponowanie obelisku poświęconego Józefowi Piłsudskiemu, jednak w innym miejscu niż rozebrany monument.
Pierwszy obiekt upamiętniający Armię Czerwoną stanął w Płotach w 1955 r. – była to ceglano-tynkowana konstrukcja ze starannie wyeksponowaną czerwoną gwiazdą. Monument rozebrany w poniedziałek wzniesiono w 1977 r. z okazji 700-lecia nadania praw miejskich Płotom. Przedstawiał żołnierza niosącego rannego towarzysza z granatem w dłoni. Napis na postumencie sugerował wspólne działania polskich i sowieckich wojsk, choć – jak podkreśla IPN – miasto zajęły w 1945 r. wyłącznie oddziały Armii Czerwonej, bez udziału Ludowego Wojska Polskiego.
Według danych Instytutu Pamięci Narodowej, pomnik w Płotach jest już 43. zdemontowanym monumentem od marca 2022 r. W samym województwie zachodniopomorskim usunięto osiem takich obiektów.
– Nie przenosimy pomników, tylko je utylizujemy. Jeśli zostają tablice, czasem trafiają do muzeów – wyjaśniła Joanna Sulej-Piskorz z IPN.
Polejowski dodał, że zburzenie pomnika to także apel do innych samorządów, by nie zwlekały z usuwaniem „propagandowych reliktów”, które wciąż przypominają o sowieckiej dominacji.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie