
W środowy wieczór, 12-kondygnacyjny blok przy ul. Popiełuszki w Rzeszowie stanął w ogniu. O godzinie 20:40 do służb ratunkowych wpłynęło zgłoszenie o pożarze na 4. piętrze budynku.
W wyniku akcji ratunkowej ewakuowano około 250 osób z trzech klatek schodowych. Pożar wywołał panikę i chaos wśród mieszkańców, a noc z 12 na 13 czerwca wielu z nich spędziło poza domem.
Wśród poszkodowanych było osiem osób, w tym troje dzieci, które wymagały hospitalizacji. W trakcie akcji ratowniczej przeprowadzono także resuscytację krążeniowo-oddechową u jednej z ofiar.
Niestety, pomimo udzielonej na miejscu pomocy, w szpitalu zmarła 14-letnia dziewczynka. Informację tę w czwartek potwierdziła Magdalena Żuk, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie. Zgodnie z decyzją prokuratora, ciało dziecka zostało zabezpieczone do dalszych badań sekcyjnych.
Wśród ewakuowanych był również 69-letni mężczyzna, którego z płonącego mieszkania wydobyli strażacy wspólnie z funkcjonariuszami policji. Mężczyzna trafił do szpitala w ciężkim stanie. Na miejscu pożaru działali także psychologowie, udzielając wsparcia osobom, które straciły dach nad głową lub były świadkami dramatycznych scen.
Od momentu ugaszenia ognia, miejsce zdarzenia zabezpieczają funkcjonariusze i śledczy. Do rana trwały czynności dochodzeniowe. Zgodnie z komunikatem rzeszowskiej policji, śledztwo prowadzi prokurator, wspierany przez biegłego z zakresu pożarnictwa. Oględziny, zabezpieczanie śladów i analiza materiałów mają pomóc ustalić konkretną przyczynę wybuchu pożaru.
Wielu lokatorów nie mogło powrócić tej nocy do swoich mieszkań. Policjanci nadzorowali mienie pozostawione w lokalach, dbając o bezpieczeństwo dobytku ewakuowanych.
Na ten moment nie wiadomo, kiedy mieszkańcy będą mogli wrócić do budynku i czy konieczne będą dalsze ekspertyzy techniczne dotyczące stanu obiektu.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie