
W odpowiedzi na tragiczny incydent, w którym zginął mężczyzna najprawdopodobniej zaatakowany przez niedźwiedzia, słowacki rząd zatwierdził odstrzał aż 350 osobników tego gatunku. Wraz z decyzją o eliminacji części populacji drapieżników, wprowadzono również stan nadzwyczajny w 55 z 79 powiatów kraju.
Za inicjatywą masowego odstrzału stoi minister środowiska Tomasz Taraba, który uzasadnił, że obecna liczba niedźwiedzi na terenie Słowacji przekracza bezpieczny poziom.
Zdaniem Taraby populacja powinna zostać ograniczona do około 800 osobników. Oficjalne dane z 2019 roku szacowały liczbę niedźwiedzi na 1012–1275, jednak niektóre źródła wskazują nawet na 3500.
Minister podkreślił, że odstrzał nie będzie dotyczył niedźwiedzi przebywających na terenie parków narodowych i rezerwatów. Jego zdaniem problem narasta od lat, a liczba spotkań ludzi z tymi dzikimi zwierzętami wzrosła – w 2024 roku odnotowano aż 1900 takich przypadków.
Premier Słowacji Robert Fico poparł decyzję ministra, nazywając ją "delikatną, lecz konieczną". W swoim wystąpieniu podkreślił, że państwo nie może pozwolić na sytuację, w której obywatele boją się wejść do lasu. Rząd uznał odstrzał za niezbędny krok w celu zapewnienia bezpieczeństwa publicznego.
Organizacje zajmujące się ochroną przyrody i prawami zwierząt ostro skrytykowały decyzję rządu. Ich zdaniem limit odstrzału powinien wynosić maksymalnie 80 osobników rocznie.
Dodatkowo zarzucają ministrowi brak przejrzystości i oparcie się jedynie na opinii Straży Ochrony Przyrody, bez przedstawienia pełnych analiz naukowych.
Ekolodzy zwracają uwagę, że niedźwiedź brunatny to gatunek chroniony, a tak drastyczna redukcja może zaburzyć równowagę w ekosystemie.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie