
Prezydent Donald Trump, za pośrednictwem rzeczniczki Białego Domu Karoline Leavitt, wyraził zadowolenie z bezpośrednich rozmów pokojowych między Rosją a Ukrainą, które odbyły się w Stambule.
Według Leavitt, spotkanie to jest efektem determinacji Trumpa w dążeniu do zakończenia konfliktu, a sam prezydent traktuje sankcje jako narzędzie awaryjne, z którego skorzysta, jeśli zajdzie potrzeba.
Chociaż Kongres przygotowuje ustawę o "miażdżących" sankcjach przeciwko Rosji, Trump pozostaje sceptyczny wobec natychmiastowego ich wdrażania. Leavitt podkreśla, że prezydent woli wspierać rozmowy pokojowe niż podejmować kroki, które mogłyby eskalować konflikt.
– Prezydent mądrze zachował to (sankcje) jako narzędzie w swoim zestawie narzędzi, jeśli będzie to konieczne. Ale myślę, że Senat i wszyscy na Kapitolu szanują prezydenta jako naczelnego dowódcę z dobrego powodu. – powiedziała.
Rzeczniczka przyznała, że Ukraina nie uprzedziła USA o atakach na rosyjskie bombowce przed rozmowami. Trump, jej zdaniem, nie wierzy w zakończenie wojny drogą militarną, a przedłużanie konfliktu uważa za błędne.
W Kongresie USA rośnie presja na nałożenie nowych sankcji. Senatorzy Lindsey Graham i Richard Blumenthal zaproponowali ustawę przewidującą najsurowsze dotąd sankcje wobec Rosji, w tym 500-procentowe cła na państwa kupujące rosyjską ropę. Przewodniczący Izby Reprezentantów Mike Johnson publicznie poparł te działania, co zwiększyło presję na Biały Dom.
Wypowiedzi Leavitt kontrastują z narracją wielu Republikanów. Administracja Trumpa podkreśla wartość dyplomacji i uważa, że postępy rozmów są rezultatem skutecznej polityki prezydenta.
– Mam na myśli, że w zeszłym roku o tej porze nie do pomyślenia było, aby Rosja i Ukraina prowadziły bezpośrednie rozmowy. I to z powodu uporu i determinacji prezydenta, aby zakończyć tę wojnę, te kraje usiadły wczoraj – zaznaczyła rzeczniczka.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie