
W środę w Kiszyniowie odbyły się obchody 34. rocznicy niepodległości Mołdawii. W uroczystościach, na zaproszenie prezydentki Mai Sandu, wzięli udział kluczowi europejscy przywódcy – premier Polski Donald Tusk, prezydent Francji Emmanuel Macron oraz kanclerz Niemiec Friedrich Merz.
Premier Tusk podkreślił, że zarówno Polska, jak i cała wspólnota europejska będą stały jednoznacznie po stronie proeuropejskiej i prozachodniej Mołdawii. – To naprawdę ma znaczenie strategiczne – zaznaczył szef polskiego rządu tuż przed wylotem do stolicy Mołdawii.
Według Tuska obecność liderów największych państw Unii Europejskiej jest symbolicznym, ale i praktycznym wsparciem dla działań prezydent Sandu. – Nie wahałem się ani chwili, gdy Mołdawianie poprosili mnie o udział w tej wizycie – dodał premier.
Szef rządu zwrócił uwagę, że w Mołdawii wyraźnie zarysowuje się konflikt między siłami prorosyjskimi a prozachodnimi.
– Mołdawia nie jest dużym państwem, ale każdy, kto zna podstawy geografii, wie, jak ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa Polski, Europy i Ukrainy ma utrzymanie kursu prozachodniego – powiedział Tusk.
Już 28 września Mołdawianie pójdą do urn, aby wybrać nowy parlament. Prezydent Maia Sandu ostrzegała latem, że Rosja planuje ingerencję w proces wyborczy, próbując zdestabilizować sytuację polityczną w kraju.
Według Sandu, działania te mogą obejmować zarówno próby kupowania głosów, jak i szeroko zakrojone operacje wpływu. – Federacja Rosyjska chce kontrolować Mołdawię, począwszy od jesieni – mówiła w lipcu.
Wizyta Tuska, Macrona i Merza w Kiszyniowie to wyraźny sygnał, że Unia Europejska nie zamierza pozostawić Mołdawii samej sobie w obliczu zagrożeń. Liderzy zapowiedzieli dalsze wsparcie dla demokratycznych i proeuropejskich reform, które są fundamentem stabilności całego regionu.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie