Już pierwsze miesiące urzędowania pokazują, że Karol Nawrocki traktuje prawo weta jako realne narzędzie wpływu na proces legislacyjny, a nie wyłącznie formalny bezpiecznik konstytucyjny. Skala decyzji o odmowie podpisu ustaw jest bezprecedensowa, jeśli porównać ją z początkami kadencji wcześniejszych głów państwa. Tak intensywnego korzystania z weta na tak wczesnym etapie prezydentury III RP jeszcze nie było.
Sam prezydent podkreśla, że znacznie więcej ustaw podpisuje, niż blokuje. To jednak weta przyciągają największą uwagę opinii publicznej, ponieważ dotyczą regulacji o dużym znaczeniu politycznym i społecznym. Właśnie one budują wizerunek głowy państwa jako aktywnego uczestnika procesu legislacyjnego.
Najwięcej emocji wywołały odmowy podpisu pod ustawami regulującymi pomoc dla obywateli Ukrainy, przepisy dotyczące rynku kryptoaktywów oraz tzw. ustawa łańcuchowa. To nie były decyzje techniczne, lecz sygnały polityczne, pokazujące, że prezydent nie zamierza pełnić wyłącznie roli notariusza parlamentu.
W praktyce oznacza to, że każda kolejna ustawa musi być analizowana nie tylko pod kątem większości sejmowej, ale również pod kątem akceptowalności dla Pałacu Prezydenckiego. Proces legislacyjny uległ wyraźnemu spowolnieniu, a część inicjatyw trafia do ponownego przemyślenia.
Historia III RP pokazuje, że najwięcej wet pojawia się w okresach kohabitacji, gdy rząd i prezydent wywodzą się z różnych obozów politycznych. W takich warunkach weto staje się jednym z najważniejszych instrumentów wpływu głowy państwa na kierunek zmian.
Obecna sytuacja sejmowa dodatkowo wzmacnia pozycję prezydenta. Do odrzucenia weta potrzebna jest większość trzech piątych głosów, której żadna formacja nie posiada samodzielnie. Każdy sprzeciw prezydenta realnie blokuje więc ustawę, o ile nie dojdzie do szerokiego porozumienia ponad podziałami.
Choć wcześniejsi prezydenci również mieli w swoim dorobku liczne weta, różnica polega na dynamice. W przeszłości intensywne korzystanie z tego prawa pojawiało się zazwyczaj w drugiej części kadencji lub w momentach szczególnych napięć politycznych. W przypadku Karola Nawrockiego intensywność ta wystąpiła niemal natychmiast, co wielu komentatorów interpretuje jako element świadomej strategii sprawowania urzędu.
To podejście zmienia relacje między prezydentem a parlamentem. Rządzący muszą liczyć się z możliwością sprzeciwu już na etapie projektowania ustaw, a nie dopiero po ich uchwaleniu.
Częste weta mają dwojaki efekt. Z jednej strony wymuszają większą staranność i dialog przy tworzeniu prawa, z drugiej – prowadzą do opóźnień i napięć politycznych. Dla jednych jest to mechanizm ochronny, dla innych bariera utrudniająca realizację programu rządu.
Jedno pozostaje bezsporne: prezydent Karol Nawrocki już na początku kadencji wyraźnie zaznaczył swoją rolę w systemie władzy. To, czy rekordowe tempo wet utrzyma się w kolejnych latach, zależeć będzie od relacji z rządem oraz zdolności Sejmu do budowania większości zdolnych do przełamywania prezydenckiego sprzeciwu.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie