Od wielu lat idea stworzenia śródlądowego połączenia pomiędzy Morzem Bałtyckim a Morzem Czarnym powraca w debacie publicznej niczym bumerang. Kolejne rządy i eksperci przedstawiali różne koncepcje budowy wielkiego korytarza transportowego, który mógłby połączyć północ i południe Europy, a jednocześnie wzmocnić pozycję Polski w międzynarodowej logistyce.
Po fiasku projektów z udziałem Białorusi i Czech, pojawiła się nowa propozycja z Rumunii, która zakłada poprowadzenie szlaku przez Wisłę, San, Dniestr i Prut.
Autorem koncepcji jest Paul Costel Butnariu, prezes Izby Przemysłowo-Handlowej w Jassach. Rumun przekonuje, że wciąż istnieje szansa na zrealizowanie połączenia Bałtyk–Morze Czarne, nawet bez udziału Białorusi czy Czech. Proponowany przez niego szlak liczyłby około 2 tysięcy kilometrów, przebiegając przez Polskę, Ukrainę oraz wzdłuż granicy rumuńsko-mołdawskiej.
Butnariu zaznacza, że większość trasy już dziś jest żeglowna, a niezbędne byłyby jedynie dwie większe inwestycje: budowa kanału San–Dniestr w okolicach Przemyśla oraz Dniestr–Prut w pobliżu Czerniowców. Łączna długość nowych przekopów wyniosłaby zaledwie 72 kilometry, co – w porównaniu z całym korytarzem – wydaje się stosunkowo niewielką ingerencją.
Mimo optymizmu rumuńskiego eksperta, projekt budzi liczne wątpliwości natury ekonomicznej i politycznej. Wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka podkreśla, że tego rodzaju inwestycje są możliwe wyłącznie przy ścisłej współpracy międzynarodowej. Jak zaznacza, „jeden kraj nie jest w stanie samodzielnie podjąć się tak kosztownego przedsięwzięcia”.
Szacunki mówią o wydatkach sięgających nawet 100 miliardów złotych, a to kwota, która wymaga solidnego uzasadnienia ekonomicznego. Dodatkowo należy pamiętać, że wcześniejsze koncepcje – takie jak trasa E40 przez Białoruś – upadły z powodu konfliktu politycznego między Mińskiem a Kijowem oraz obaw o szkody środowiskowe.
Butnariu wskazuje jednak, że istnieje szansa na zdobycie unijnego wsparcia finansowego, gdyż Komisja Europejska planuje zwiększyć transport śródlądowy o 25 proc. do 2030 r. i o 50 proc. do 2050 r. Projekt mógłby więc wpisać się w unijną strategię zrównoważonego transportu, o ile uzyska odpowiednią rangę w planach TEN-T.
Z kolei przedstawiciele polskiego rządu akcentują, że obecnie priorytetem pozostaje modernizacja Odrzańskiej Drogi Wodnej, która już dziś stanowi ważny szlak północ–południe. Marchewka przypomina, że rozwój żeglugi śródlądowej musi być powiązany z siecią drogową i kolejową, aby zapewnić realną opłacalność transportu.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie