Reklama

Oświadczenie majątkowe Iwony Arent. Czy stać ją na odszkodowanie dla Giertycha za "mordercę"

Iwona Arent, posłanka PiS, oczerniła dziś mecenasa Romana Giertych, zarzucając mu, że jest "mordercą" Barbary Skrzypek. Posłanka wykrzyczała te słowa w Sejmie, przerywając wystąpienie posła KO. Kilka minut później powtórzyła te słowa w rozmowie z reporterem TVN24. Mecenas Giertych zapowiedział pozew przeciwko Iwonie Arent, a my sprawdzamy, ile zarabia posłanka PiS i co zawiera jej oświadczenie majątkowe. W ten sposób weryfikujemy, czy będzie ją stać na zapłacenie ewentualnego odszkodowania.

​Posłanka Prawa i Sprawiedliwości, Iwona Arent, zgodnie z obowiązkiem nałożonym na parlamentarzystów, złożyła swoje oświadczenie majątkowe za rok 2022. Dokument ten, dostępny publicznie na stronie Sejmu RP, pozwala na wgląd w stan posiadania posłanki oraz jego zmiany na przestrzeni lat.​ Choć nie do końca.

Gdzie są oświadczenia majątkowe posłanki Arent?

W trakcie pracy nad tym artykułem chcieliśmy zdobyć oświadczenie majątkowe posłanki Arent w standardowy sposób. Każdy parlamentarzysta ma swoją zakładkę na sejmowej stronie, skąd z łatwością można pobrać taki dokument. W przypadku posłanki Iwony Arent nie było to proste, ponieważ każda próba pobrania oświadczenia kończy się niepowodzeniem, a przeglądarka wyświetla komunikat o błędzie, tak ja na screnie poniżej. 

 

Analogiczna sytuacja miała miejsce, gdy skorzystaliśmy z przeglądarki Google Chrome. Opis błędu był taki sam. Jedyne oświadczenia majątkowe posłanki PiS, która z łatwością znajdujemy w sieci, pochodzą sprzed 6 lat, a dokładnie z 2019 roku. Są dostępne w archiwum strony Sejmu RP. 

Być może sytuacja ta spowodowana jest błędem na sejmowej stronie lub awarią. Zwróciliśmy się do administratora strony z tym pytaniem, ale póki co nie otrzymaliśmy odpowiedzi. 

Oświadczenie majątkowe Iwony Arent – ile zarabia i co posiada posłanka PiS?

Opinia publiczna coraz wnikliwiej przygląda się politykom i ich majątkom, oświadczenia majątkowe parlamentarzystów stają się nie tylko obowiązkiem prawnym, ale także aktem społecznego zaufania. Właśnie w tym duchu analizujemy dokument złożony przez posłankę Prawa i Sprawiedliwości Iwonę Arent – reprezentantkę Olsztyna i okolic w Sejmie, związaną z tą partią od lat.

Iwona Arent w swoim oświadczeniu majątkowym za rok 2022 wykazała posiadanie mieszkania o powierzchni 60 m², wycenionego na 300 000 zł. Nieruchomość ta od lat figuruje w jej dokumentach, co sugeruje, że nie była aktywna na rynku mieszkaniowym ani nie inwestowała w nieruchomości – co, w porównaniu z majątkami niektórych jej kolegów z ław poselskich, może budzić skojarzenia raczej ze skromnością niż z ostentacją.

Jeśli chodzi o oszczędności, posłanka Arent zgromadziła 50 000 złotych. Nie wykazała jednak żadnych środków w walutach obcych, lokat bankowych, obligacji, akcji czy udziałów w spółkach – czyli narzędzi finansowych, które często pojawiają się w oświadczeniach innych parlamentarzystów, zwłaszcza tych z dłuższym stażem.

Co istotne – posłanka Arent nie posiada żadnych zobowiązań finansowych. Brak kredytów, pożyczek, leasingów czy poręczeń to kolejny dowód na zachowawcze zarządzanie finansami i unikanie ryzykownych zobowiązań.

Całość dochodów Iwony Arent w 2022 roku wyniosła około 120 000 złotych brutto, pochodzących wyłącznie z pełnienia funkcji poselskiej – uposażenia i diet. Nie wykazała żadnych innych źródeł przychodów, co pokazuje, że nie prowadzi dodatkowej działalności gospodarczej, nie dorabia na zleceniach, ani nie czerpie dochodów z wynajmu.

Roman Giertych pozwie Iwonę Arent. Czy wystarczy jej pieniędzy na wykonanie wyroku?

Podczas burzliwej debaty sejmowej, Iwona Arent w emocjonalnym tonie oskarżyła mecenasa Romana Giertycha o bycie "mordercą" śp. Barbary Skrzypek – bliskiej współpracowniczki Jarosława Kaczyńskiego. Słowa te padły publicznie, w czasie obrad, a następnie zostały powtórzone na wizji w rozmowie z dziennikarzem TVN24.

Roman Giertych zareagował błyskawicznie, zapowiadając pozew o ochronę dóbr osobistych, co może skutkować zarówno obowiązkiem przeprosin, jak i zapłatą odszkodowania lub zadośćuczynienia. W polskim orzecznictwie kwoty przyznawane za zniesławienie publiczne w mediach lub Sejmie mogą wynosić od kilku do nawet kilkuset tysięcy złotych, w zależności od skali naruszenia oraz rozmiaru szkody wizerunkowej.

Mecenas Giertych, jako adwokat i były polityk, może wykazać, że tego typu oskarżenie narusza jego dobre imię, wpływa negatywnie na reputację zawodową i stanowi formę zniesławienia (art. 212 § 2 Kodeksu karnego – zniesławienie za pomocą środków masowego przekazu). W postępowaniu cywilnym może domagać się:

  • przeprosin w mediach (TVN24, portalach internetowych, mediach społecznościowych),

  • zadośćuczynienia pieniężnego, np. 50 000–150 000 zł (co jest zgodne z aktualną linią orzeczniczą w sprawach dot. osób publicznych),

  • a także wpłaty na cel społeczny (np. fundację wspierającą prawników, ofiary pomówień lub inne instytucje).

W przypadku przegrania sprawy, odpowiedzialność finansowa spadnie bezpośrednio na posłankę Arent. Analizując jej oświadczenie majątkowe, widać, że nie posiada znacznych rezerw finansowych – oszczędności w wysokości 50 000 zł, jedno mieszkanie warte 300 000 zł i brak innych aktywów, co może oznaczać, że wypłata wyższego odszkodowania mogłaby naruszyć jej stabilność finansową.

W skrajnych przypadkach (np. gdyby sąd uznał, że posłanka działała z premedytacją i w złej wierze), Roman Giertych mógłby również wystąpić z powództwem karnym – choć w praktyce adwokaci najczęściej wybierają ścieżkę cywilną ze względu na szybsze i bardziej przewidywalne skutki prawne.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Źródło: checkPRESS Aktualizacja: 11/04/2025 14:20
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Bogusław - niezalogowany 2025-04-02 16:51:14

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Tomasz - niezalogowany 2025-04-03 03:26:08

    Jak by nie patrzeć to nikt normalny nie zachowuje się w ten sposób. Zgłasza się do prokuratury możliwość wykroczenia czy przestępstwa a nie biegnie z pianą na gębie do mównicy sejmowej łamiąc regulamin i wykrzykując że ktoś jest mordercą. Pis chyba boi się sądu więc chce udowodnić że ich trzeba zamknąć w wariatkowie. Kaczor pokazał dzisiaj to samo ale u niego to norma.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Kolaborant - niezalogowany 2025-04-03 12:06:48

    Panie Romanie , wszystko co tylko się da wycisnąć z tej pisowskiej gnidy ,w imieniu nas wszystkich urażonych obrazą ! Tylko niech pan pamięta że pajac z pałacu na pewno by ją uniewinnił , więc wyrok już po wyborach !

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo checkPRESS.pl




Reklama
Wróć do