Premier Donald Tusk, przebywający we wtorek w Helsinkach na Szczycie Wschodniej Flanki, odniósł się do poniedziałkowego spotkania europejskich przywódców w Berlinie oraz reakcji Rosji na zaprezentowane tam stanowisko Zachodu. Szef polskiego rządu przyznał wprost, że odpowiedź Moskwy nie daje powodów do entuzjazmu, choć sam proces rozmów uznał za krok w dobrym kierunku.
Jak zaznaczył Tusk, optymizm po berlińskim szczycie musi być dziś znacznie bardziej powściągliwy, zwłaszcza w świetle twardego stanowiska rosyjskich władz.
W poniedziałek w stolicy Niemiec odbyło się spotkanie przywódców Francji, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Holandii i Włoch z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. W rozmowach uczestniczył również premier Polski. Liderzy ogłosili po nim wspólne oświadczenie, w którym podkreślili zbliżenie stanowisk Stanów Zjednoczonych, Ukrainy i Europy.
USA oraz państwa europejskie zobowiązały się do współpracy nad gwarancjami bezpieczeństwa dla Ukrainy w przypadku zawieszenia broni lub zakończenia wojny. Zdaniem Tuska to właśnie ta jedność Zachodu jest dziś największym osiągnięciem berlińskich rozmów.
Premier nie ukrywał jednak, że kluczowym i najbardziej bolesnym punktem negocjacji pozostaje kwestia ewentualnych ustępstw terytorialnych Ukrainy. Jak podkreślił, dyskusja o granicach i kontroli nad zajętymi regionami jest trudna nie tylko dla Kijowa, ale dla całej Europy.
Zdaniem Tuska, znalezienie kompromisu w tej sprawie będzie wyjątkowo skomplikowane, a presja międzynarodowa musi być prowadzona w sposób skoordynowany i długofalowy.
Berliński szczyt poprzedziły dwudniowe rozmowy delegacji ukraińskiej i amerykańskiej, w których uczestniczyli wysłannicy Donalda Trumpa – Steve Witkoff i Jared Kushner. Z ustaleń medialnych wynika, że największym punktem spornym pozostaje Donbas.
Strona amerykańska miała naciskać na Kijów, by rozważył całkowite wycofanie wojsk z tego regionu, co spotkało się z oporem Ukrainy. Prezydent Wołodymyr Zełenski zapowiedział, że po dopracowaniu dokumentów z Berlina kolejnym etapem będą rozmowy amerykańsko-rosyjskie.
Tymczasem Moskwa już sygnalizuje twarde stanowisko. Jak poinformowały rosyjskie agencje, wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Riabkow oświadczył, że Rosja pod żadnym pozorem nie zgodzi się na rozmieszczenie wojsk NATO na Ukrainie.
Ta deklaracja, zdaniem Tuska, pokazuje, że droga do realnego zawieszenia broni pozostaje daleka, a negocjacje będą wymagały czasu, konsekwencji i zachowania jedności Zachodu.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie