
Wyspa Capri boryka się z problemami związanymi z nadmiernym ruchem turystycznym, szczególnie w sezonie letnim, co skłoniło władze do wprowadzenia ograniczeń, takich jak bariery i podwyższenie opłaty turystycznej. Celem tych działań jest zmniejszenie liczby turystów, którzy odwiedzają wyspę na krótki okres, co wywołuje mieszane reakcje wśród mieszkańców i lokalnych przedsiębiorców.
Wakacje we Włoszech niepewne. Capri, znana ze swojego piękna i wyjątkowych krajobrazów, przyciąga turystów z całego świata. Jednak wzmożony ruch turystyczny przynosi ze sobą liczne problemy. Przypływające łodzie wycieczkowe i cumujące jachty zaczynają stawać się uciążliwe dla mieszkańców.
W miesiącach letnich wyspa doświadcza znacznego napływu turystów, co powoduje trudności z zarządzaniem infrastrukturą oraz problemami logistycznymi. Jak podaje "The Telegraph", w maju i czerwcu Capri odwiedza aż 16 tysięcy obcokrajowców, podczas gdy liczba rezydentów wynosi jedynie 13 tysięcy.
Znana i lubiana wyspa wygania turystów. Władze wyspy, aby ograniczyć negatywne skutki nadmiernej turystyki, postanowiły wprowadzić pewne ograniczenia. Burmistrz Capri zaproponował umieszczenie bariery z 40 boi na odcinku 6 kilometrów, w odległości 100 metrów od zachodniego brzegu wyspy.
Celem tego rozwiązania jest ograniczenie dostępu łodzi wycieczkowych i jachtów, które wpływają zbyt blisko brzegów. Planowane działania mają na celu zmniejszenie liczby turystów, którzy odwiedzają wyspę jedynie na krótki okres, nie przyczyniając się do lokalnej gospodarki.
W tym roku wprowadzono podwyżkę opłaty turystycznej, która wzrosła z 2,50 euro do 5 euro (4,20 GBP) dla odwiedzających kursujących promem z Neapolu lub Sorrento w okresie od kwietnia do października. Powodem tej zmiany jest zachęcenie turystów do odwiedzania wyspy poza sezonem letnim, zwłaszcza zimą.
Propozycja wprowadzenia barier wywołała mieszane reakcje wśród lokalnej społeczności. Z jednej strony, niektórzy mieszkańcy i lokalne organizacje, takie jak stowarzyszenie konsumentów, widzą w tym szansę na ochronę wyspy przed nadmiernym napływem turystów.
Teodorico Boniello, szef tego stowarzyszenia, zwraca uwagę, że "Capri staje się noclegownią dla turystów, a mieszkańcy są zmuszani do wyprowadzki." Podkreśla również, że "przybywa tu więcej ludzi niż możemy obsłużyć," co prowadzi do problemów z dostępnością mieszkań dla lokalnych rodzin.
Mimo poparcia dla ograniczeń nie brakuje również przeciwników tego rozwiązania. Operatorzy łodzi, hotelarze i restauratorzy obawiają się, że nowe przepisy mogą negatywnie wpłynąć na ich działalność. Uważają oni, że zarządzanie napływem turystów powinno być bardziej efektywne i systemowe, zamiast stosowania restrykcji, które mogą zniechęcić potencjalnych odwiedzających.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie