Z informacji uzyskanych przez dziennikarzy wynika, że rezygnacja Roberta Kropiwnickiego z funkcji wiceministra aktywów państwowych nie była wynikiem rutynowej zmiany kadrowej, lecz konsekwencją narastającego konfliktu z szefem resortu, Wojciechem Balczunem.
W tle całej sprawy miały pojawić się spory dotyczące obsady najważniejszych stanowisk w państwowych spółkach, w tym w Orlenie.
Robert Kropiwnicki, poseł Koalicji Obywatelskiej i jeden z bliskich współpracowników Borysa Budki, dołączył do Ministerstwa Aktywów Państwowych pod koniec 2023 roku. Wspólnie z ówczesnym szefem resortu przeprowadzał proces odwoływania nominatów PiS z kluczowych spółek Skarbu Państwa. Po wyjeździe Budki do Brukseli w 2024 roku Kropiwnicki zachował stanowisko, kontynuując pracę pod kierownictwem nowego ministra, Jakuba Jaworowskiego.
Sytuacja zaczęła się jednak komplikować po tym, jak w czasie letniej rekonstrukcji rządu Jaworowskiego zastąpił Wojciech Balczun – były prezes PKP Cargo i Agencji Rozwoju Przemysłu. Jak relacjonują osoby z otoczenia ministerstwa, od samego początku relacje między oboma politykami były napięte. Balczun miał dążyć do ograniczenia wpływów swojego zastępcy, a nawet naciskać na jego odejście.
Bezpośrednim powodem dymisji miały być ostatnie decyzje kadrowe w PKN Orlen. Na wniosek Ministerstwa Aktywów Państwowych odwołano przewodniczącego Rady Nadzorczej Wojciecha Popiołka, jego zastępcę Michała Gajdusa oraz członka rady Kazimierza Mordaszewskiego. W ich miejsce pojawił się Przemysław Ciszak, bliski współpracownik Wojciecha Balczuna jeszcze z czasów PKP Cargo.
Z ustaleń wynika, że decyzje te wywołały sprzeciw Kropiwnickiego, który uważał zmiany za pochopne i motywowane personalnie. To właśnie w tym momencie miało dojść do otwartego przesilenia między nim a Balczunem, które zakończyło się rezygnacją wiceministra.
Źródła zbliżone do kierownictwa Koalicji Obywatelskiej wskazują, że konflikt miał również wymiar polityczny. Wojciecha Balczuna wspierać miał Paweł Graś, szef gabinetu premiera i jeden z najbardziej zaufanych ludzi Donalda Tuska. Po stronie Kropiwnickiego stali natomiast Jan Grabiec i Marcin Kierwiński, co pokazywało, że napięcie w resorcie zaczęło przeradzać się w wewnętrzną rywalizację między frakcjami w otoczeniu szefa rządu.
Dodatkowo Kropiwnicki już wcześniej miał zostać pozbawiony nadzoru nad większością dużych spółek, co znacząco osłabiło jego pozycję w ministerstwie. Jego decyzja o odejściu była więc, jak mówią współpracownicy, jedynie kwestią czasu.
Dymisja Kropiwnickiego kończy etap, w którym Ministerstwo Aktywów Państwowych współtworzyli politycy ściśle związani z Borysem Budką. Teraz resort w pełni przechodzi pod kontrolę Wojciecha Balczuna, który ma zbudować własny zespół i kontynuować proces zmian w spółkach Skarbu Państwa.
Jak podkreślają politycy Koalicji Obywatelskiej, odejście Kropiwnickiego to nie tylko personalna zmiana, ale i sygnał o rosnących napięciach w obozie rządzącym, które mogą jeszcze dać o sobie znać w najbliższych miesiącach.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie