Stanisław Soyka zmarł nagle 21 sierpnia 2025 roku w wieku 66 lat. Jeden z najwybitniejszych polskich muzyków pozostawił po sobie ogromny dorobek artystyczny i rzeszę współpracowników z różnych pokoleń. Wśród nich jest Czesław Mozil – piosenkarz, kompozytor i akordeonista, który w rozmowie z PAP Life wspominał ich wspólne spotkania i projekty muzyczne.
– W 2010 roku zaprosił mnie do wspólnego utworu. Byłem bardzo onieśmielony i zrozumiałem wtedy, czym jest prawdziwa otwartość muzyczna. Bo przecież Stanisław wokalnie, jako muzyk był inny niż ja, a jednak zaproponował mi współpracę. To był utwór Czesława Miłosza „Na cześć księdza Baki”, który znalazł się na jego płycie „Stanisław Soyka śpiewa 7 wierszy”. Potem wiele razy wykonywaliśmy go na scenie w duecie – opowiadał Mozil.
Artysta przyznał, że właśnie wtedy uświadomił sobie, iż „im większa osobowość muzyczna, tym większy wewnętrzny luz”.
Mozil podkreślił, że Soyka dawał mu przykład nie tylko jako artysta, ale także jako człowiek. – Pokazywał, że w show-biznesie nie trzeba uczestniczyć w wyścigu. Wystarczy oprzeć się na muzyce i jej przekazie – wspominał.
Dodał również, że Soyka był „osobowością magnetyczną nie tylko na scenie, ale i poza nią”. – Często się spotykaliśmy, nie tylko podczas koncertów. Przegadaliśmy niejedną noc. Dla mnie to były niezwykle inspirujące rozmowy, choć czasem o szóstej rano musiałem powiedzieć: „Stanisławie, ja już jestem zmęczony” – mówił Mozil.
Według niego, Soyka potrafił sprowadzić młodszych artystów na ziemię. – Miałem wtedy pierwsze sukcesy, a on uświadamiał mi, że jeszcze długa droga przede mną. Pokazywał, że u największych mistrzów jest najmniej snobizmu i wywyższania się. Jest tylko otwartość i pokora – dodał.
W 2021 roku role się odwróciły – to Mozil zaprosił Soykę do nagrania płyty „Ideologia Mozilla”. W utworze „Pan tu nie stał” artysta zaśpiewał fragment outro, który – jak podkreślił Mozil – nadał utworowi wyjątkowy charakter. – Jestem niesamowicie wdzięczny, że zgodził się „wpaść” na moją płytę i zaśpiewać ten fragment – mówił.
Mozil zaznaczył, że Soyka był artystą spełnionym, który tworzył bez kalkulacji. – Eksperymentował, szukał nowych brzmień i wiedział, że może sobie na to pozwolić, bo był marką. Tworzył muzykę wyrafinowaną, a jednocześnie lekką. Zawsze to brzmiało fantastycznie – podsumował.
Na koniec podzielił się osobistym wspomnieniem sprzed lat. – Pierwszy koncert, na którym kiedykolwiek byłem jako dziecko, to właśnie występ Stanisława Soyki w Kopenhadze. Miałem wtedy 8–10 lat. Do dziś pamiętam emocje z tamtego wieczoru – wspominał.
Czesław Mozil podkreślił, że Soyka zostanie zapamiętany nie tylko jako wybitny muzyk, ale także jako ciepły i otwarty człowiek, który łączył ludzi muzyką i przyjaźnią.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie