
Mikoła Statkiewicz, jeden z najbardziej znanych białoruskich opozycjonistów, po czwartkowym zwolnieniu z więzienia odmówił wyjazdu na Zachód i zdecydował się wrócić na Białoruś. Jego upór zakończył się dramatycznie – został zatrzymany przez zamaskowanych mężczyzn i wywieziony w nieznanym kierunku, poinformował niezależny portal Zerkało.
Denis Kuczynski, doradca Swiatłany Cichanouskiej, zrelacjonował, że gdy autokar z uwolnionymi dotarł do granicy litewsko-białoruskiej, Statkiewicz dosłownie wybiegł na stronę białoruską.
– Próbowano go nakłonić do wyjazdu na Litwę, ale odmówił. Po pewnym czasie w pasie przygranicznym zabrali go zamaskowani ludzie – opisywał Kuczynski.
Relację potwierdził współpracownik opozycjonisty, Jauhienij Wilski. Według niego, zamaskowani funkcjonariusze przez cały czas znajdowali się zaledwie kilka metrów od Statkiewicza.
– Stali obok, ale nie wyjaśnili dokąd go zabierają. Gdy my ruszyliśmy dalej, jego odtransportowano w przeciwnym kierunku – mówił Wilski.
Miejsce pobytu Statkiewicza pozostaje nieznane.
Wśród zwolnionych znalazło się także trzech obywateli Polski, w tym osoby odsiadujące długoletnie wyroki. Białoruska agencja BiełTA poinformowała, że Łukaszenka ułaskawił 14 cudzoziemców, w tym dwóch Polaków, sześciu Litwinów, dwóch Łotyszy, dwóch Niemców, a także osoby z Francji i Wielkiej Brytanii. Media niezależne wymieniły m.in. obywatelkę Litwy Elenę Ramanauskiene oraz Julię Fener – Brytyjkę i żonę dyplomaty.
Obok Statkiewicza wolność mieli odzyskać również inni znani działacze: filozof Uładzimir Mackiewicz, aktywista Mikoła Dziadok czy bloger Ihar Łosik. Jednak los samego Statkiewicza rzuca cień na całą operację.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie