
Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak stoi przed poważną decyzją – może opuścić rząd jeszcze w tym tygodniu. Jak informuję RMF24, polityk ma już spakowane rzeczy i czeka na kluczowe rozmowy z szefem resortu, Czesławem Siekierskim z PSL.
Powodem jego rozterek jest – jak sam twierdzi – zbyt powolne tempo pracy w ministerstwie oraz brak skutecznych działań, które przekładają się na niezadowolenie rolników.
Kołodziejczak uważa, że działania ministerstwa nie odpowiadają na potrzeby mieszkańców wsi. W jego ocenie, zbyt wolne tempo reform sprawia, że rolnicy zaczynają szukać alternatywy – także politycznej.
– Rolnicy, mieszkańcy wsi idą głosować na Mentzena, Brauna i później te głosy idą na Nawrockiego, a nie w odpowiedniej kolejności najpierw na marszałka Hołownię, a później na Rafała Trzaskowskiego – mówi w RMF24.
Wiceszef resortu nie ukrywa również rozczarowania postawą PSL w trakcie wyborów prezydenckich, wskazując, że brak ich zaangażowania w kampanię Szymona Hołowni i Rafała Trzaskowskiego był błędem.
Choć Kołodziejczak nie mówi o złych relacjach z ministrem Siekierskim, jasno wskazuje, że prace w resorcie są zbyt wolne, a ich efektywność pozostawia wiele do życzenia.
Zapowiada, że nie chce być twarzą ministerstwa, które jego zdaniem „nie działa wystarczająco sprawnie”. W nadchodzących dniach planuje rozmowę z ministrem – to ona ma przesądzić o jego dalszej obecności w rządzie.
– Jeżeli nie zostaną odpowiednie decyzje podjęte, to ja nie widzę swojej przyszłości w ministerstwie – podkreśla Kołodziejczak.
Pomimo wątpliwości dotyczących dalszej pracy w ministerstwie, Michał Kołodziejczak podkreślił, że nie planuje opuszczać klubu Koalicji Obywatelskiej. Deklaruje lojalność wobec ugrupowania, ale domaga się zmian w stylu zarządzania i przyspieszenia prac legislacyjnych.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie