
Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński przypomniał, że zatajenie lub pominięcie w ankiecie bezpieczeństwa istotnych faktów stanowi podstawę do niewydania poświadczenia bezpieczeństwa. Wpis opublikował na platformie X w reakcji na publikację „Rzeczpospolitej”, która ujawniła szczegóły dotyczące cofnięcia dostępu do informacji niejawnych Sławomirowi Cenckiewiczowi.
Według gazety, Służba Kontrwywiadu Wojskowego uznała, że obecny szef BBN nie podał w ankiecie informacji o przyjmowanych lekach działających na ośrodkowy układ nerwowy. To miało być powodem odebrania mu w 2021 roku certyfikatu bezpieczeństwa obejmującego wszystkie klauzule tajności.
Sąd administracyjny ocenił jednak, że Cenckiewicz nie zataił prawdy, ponieważ żaden z przepisywanych mu leków nie był substancją psychotropową. W związku z tym nie można było przypisać mu nieprawidłowego wypełnienia ankiety.
Premier, jako organ odwoławczy, nie zgodził się z tym stanowiskiem i skierował skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Sprawa wciąż jest w toku, a wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie pozostaje nieprawomocny.
Dobrzyński poinformował, że zarówno SKW, jak i ABW uznają, iż Cenckiewicz obecnie nie posiada dostępu do informacji niejawnych. Równocześnie zaznaczył, że treść uzasadnień wyroków sądów nie jest publiczna i do czasu rozstrzygnięcia przez NSA komentowanie szczegółów jest przedwczesne.
Podkreślił też, że warunkiem dopuszczenia do informacji niejawnych jest rzetelne i zgodne z prawdą wypełnienie ankiety bezpieczeństwa osobowego. Świadome zatajenie faktów – dodał – może skutkować odmową wydania certyfikatu.
Z ustaleń „Rzeczpospolitej” wynika, że Cenckiewicz w 2020 roku odbył dwie konsultacje u specjalisty i wykupił recepty na dwa leki, które działały na ośrodkowy układ nerwowy. SKW uznała, że leczył się przez kilka miesięcy i powinien wskazać ten fakt w ankiecie bezpieczeństwa z 2021 roku.
W ocenie kontrwywiadu podanie niepełnych danych było świadomym zatajeniem, dlatego wszczęto kontrolne postępowanie sprawdzające i odebrano mu poświadczenia bezpieczeństwa na poziomach „ściśle tajne”, „tajne” i „poufne”, a także dostęp do informacji niejawnych NATO, UE i Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Sąd administracyjny stwierdził jednak, że dolegliwość, z powodu której Cenckiewicz przyjmował leki, nie ogranicza jego sprawności umysłowej ani nie wpływa na psychikę. Ponadto, żaden z przepisywanych preparatów nie został zakwalifikowany jako substancja psychotropowa. W związku z tym nie można uznać, że szef BBN wprowadził służby w błąd.
Sprawa nie została ostatecznie rozstrzygnięta. Premier złożył kasację do NSA, a skład orzekający i termin posiedzenia nie zostały jeszcze wyznaczone. Równolegle Cenckiewicz został objęty aktem oskarżenia złożonym przez prokuraturę, co – zgodnie z ustawą o dostępie do informacji niejawnych – również stanowi przesłankę do utraty certyfikatu bezpieczeństwa.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie