
Dokładnie 1 milion złotych, tyle w obcej walucie Michał Dworczyk zawiózł do Wielkiej Brytanii, aby wykupić z aresztu Michała K. odpowiedzialnego za zdefraudowanie kilkuset milionów złotych z RARS. Teraz PiS chwali się swoją hojnością, która polega na przekazaniu 250 tysięcy złotych powodzianom, które na potrzeby propagandy określa jako "ćwierć miliona".
Michał Dworczyk 11 września 2024 roku udał się w ślad za Jadwigą Emilewicz do Wielkiej Brytanii. Politycy PiS nie tylko poręczyli za aresztowanego najbliższego współpracownika Mateusza Morawieckiego, ale też zawieźli na wyspy pokaźną sumę 1 miliona złotych w funtach brytyjskich.
Chcąc wydobyć domniemanego przestępcę, który współpracując z nominatami PiS, okradał Skarb Państwa, oferowali w sądzie 1 milion złotych. Chcąc pomóc powodzianom, uczciwym ludziom pokrzywdzonym przez los, oferują 4 razy mniej.
Michał K. został zatrzymany w związku z aferą w RARS. Poszukiwanego doprowadzono dwukrotnie do sądu w związku z posiedzeniem aresztowym. Dwukrotnie sędzia na przestrzeni 10 dni odmówił zwolnienia zatrzymanego działacza PiS z aresztu, mimo kilkunastu poręczeń ze strony polityków PiS oraz kaucji w wysokości 250 tysięcy funtów, którą oferował Michał Dworczyk. To ogromna kwota, bo przy obecnym kursie brytyjskiej waluty, to ponad 1 milion złotych.
Wczoraj z kolei PiS zapowiedziało, że też dorzuci się do zbiórki na powodzian. Gdy większość darczyńców pomaga po cichu, a firmy wspierające ofiary powodzi robią to bez zbędnego medialnego szumu, politycy PiS kilka razy dziennie organizują konferencje prasowe, na których obwieszczają, że pomagają.
Internauci zwrócili uwagę na to, jak skonstruowany jest tzw. przekaz dnia PiS. PArtia celowo w udostepnianych plakatach, na których chwali się darowizną, używa słowa "ćwierć miliona", ponieważ w odbiorze społecznym brzmi ono inaczej niż 250 tysięcy złotych. To stara podprogowa technika manipulacji, która ma na celu przedstawić w zestawieniu z kaucją na przestępcę wynoszącą 1 milion złotych, 250 tysięcy, jako potężną i ogromną kwotę, choć ta stanowi zaledwie 25 procent tego, co oferowano Brytyjczykom za wypuszczenie współpracownika Mateusza Morawieckiego na wolność.
Przypomnijmy, że Michał K. ma odpowiedzieć za nałożenie wielomilionowej marży na agregaty dla walczącej Ukrainy. Mężczyzna, pomimo że pobierał bajońską pensję 42 941 zł brutto miesięcznie, zdecydował się nałożyć gigantyczną marżę na sprowadzane z Chin agregaty. Ta z reguły przewyższała dwukrotnie wartość sprzedawanego przedmiotu, a zysk z transakcji wynosił często kilkadziesiąt milionów złotych. Były to pieniądze publiczne, które trafiały do kieszeni Michała K., jak i Pawła Sz. – ten nadal jest poszukiwany czerwoną notą Interpolu.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie