
Świat polskiej kultury żegna jedną z najważniejszych postaci rodzimego teatru i kina. Jadwiga Jankowska-Cieślak, wybitna aktorka filmowa i teatralna, zmarła w wieku 74 lat.
Była pierwszą Polką nagrodzoną za najlepszą rolę kobiecą na prestiżowym Festiwalu Filmowym w Cannes. Jej twórczość – zarówno na ekranie, jak i scenie – na zawsze zapisała się w historii polskiej sztuki.
Kariera Jankowskiej-Cieślak rozpoczęła się wcześnie i już od pierwszych kroków w branży było wiadomo, że mamy do czynienia z osobowością nietuzinkową. Urodzona w 1951 roku w Gdańsku, w wieku 11 lat przeprowadziła się do Warszawy, gdzie rozwijała swoją pasję w szkolnym kole teatralnym. Po maturze rozpoczęła studia w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej, a niedługo potem zadebiutowała na deskach teatru – w tytułowej roli "Elektry" Jeana Giraudoux w reżyserii Kazimierza Dejmka.
W kinie zadebiutowała u Janusza Morgensterna w "Trzeba zabić tę miłość" (1972). Kreacja ta przyniosła jej porównania do Jamesa Deana i ugruntowała pozycję jako symbolu buntu i nowego pokolenia. Równolegle rozwijała karierę sceniczną, grając w Teatrze Dramatycznym, Polskim, Powszechnym oraz Ateneum, współpracując z takimi twórcami jak Andrzej Wajda, Krystian Lupa, Jerzy Grzegorzewski, Janusz Morgenstern czy Grzegorz Jarzyna.
Przełomem w jej karierze była rola w węgierskim dramacie „Inne spojrzenie” (1982) w reżyserii Károlya Makka. Za swoją odważną i przejmującą kreację dziennikarki Évy Szalánczky została nagrodzona Złotą Palmą dla najlepszej aktorki w Cannes – jako pierwsza Polka w historii tego festiwalu.
W roli kobiety, która przeciwstawia się totalitarnemu reżimowi, a jednocześnie zmaga się z trudną miłością, Jankowska-Cieślak stworzyła postać pełną emocji, odwagi i głębi psychologicznej. Film stał się ważnym głosem dla społeczności LGBTQ+ w Polsce i Europie, wyprzedzając swoją epokę zarówno tematem, jak i śmiałością artystyczną.
Krytycy przez lata podkreślali wyjątkową umiejętność Jankowskiej-Cieślak do tworzenia postaci prawdziwych – kruchych, ale jednocześnie silnych. Aleksander Ledóchowski pisał, że była „materią kina” – przyciągającą uwagę nawet na drugim planie. Wiesława Czapińska zauważała, że aktorka „wymyka się reżyserom” – nie była ich narzędziem, lecz równorzędną współtwórczynią dzieła.
Grała kobiety zagubione i zranione („Rysa”, „Stan wewnętrzny”), silne i bezkompromisowe („Inne spojrzenie”), a także ciepłe i bliskie zwykłym ludziom („Jan Serce”, „Polskie drogi”). W każdej z tych ról była autentyczna – i przez to tak bliska widzowi.
Jadwiga Jankowska-Cieślak przez lata dzieliła się swoim doświadczeniem, wykładając w warszawskiej szkole teatralnej. Była mentorką dla wielu młodych aktorów i aktorek, dla których stała się wzorem odwagi, uczciwości zawodowej i konsekwencji w wyborach artystycznych.
Mimo że po sukcesie w Cannes otrzymała wiele propozycji z zagranicy, nie mogła z nich skorzystać z powodu obowiązującego w Polsce stanu wojennego. Pozostała w kraju, konsekwentnie wybierając role, które miały dla niej znaczenie – także ideowe i etyczne.
W swoim dorobku miała m.in. dwie Złote Lwy (za "Sam na sam" i "Wezwanie"), Orła za "Rysę", oraz liczne nagrody teatralne. Jej nazwisko trafiło też do Łódzkiej Alei Gwiazd – aktorka była obecna na uroczystości odsłonięcia swojej tablicy we wrześniu 2024 roku.
Ostatnią rolą była postać w spektaklu „Przebłyski” w reżyserii Agaty Dudy-Gracz, gdzie partnerował jej Daniel Olbrychski. Była również częścią obsady spektaklu „Elizabeth Costello” w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego – obok takich aktorek jak Maja Komorowska, Ewa Dałkowska czy Maja Ostaszewska.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie