
Neonaziści w Białymstoku namalowali przy wjeździe do miasta swastyki i antysemickie hasła. Informację o skandalicznym muralu, który codziennie widzą podróżni jadący od strony Hajnówki i mieszkańcy, do prokuratury trafiła w formie zawiadomienia o przestępstwie złożonym przez Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Śledczy jednak rozkładają ręce, bo "nie mogą ich znaleźć".
W odpowiedzi na złożone zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez neonazistów, którzy namalowali murale zawierające groźby wobec Żydów i Ukraińców, Prokuratura Okręgowa w Białymstoku wyraziła brak możliwości podjęcia działań z powodu "trudności w ustaleniu lokalizacji tych napisów".
Mimo że murale, w tym swastyki i inne symbole nienawiści, znajdują się w miejscach widocznych dla tysięcy mieszkańców Białegostoku i osób wjeżdżających do miasta od strony Hajnówki, organy ścigania zdają się nie być w stanie ich zlokalizować.
Murale ze swastykami i antysemickimi oraz antyukraińskimi hasłami były przedmiotem zainteresowania mediów, zarówno lokalnych, jak i ogólnopolskich. Widziały je dziesiątki tysięcy mieszkańców miasta. Sprawa została nawet zauważona przez białostocką policję, która wydawała w tej sprawie komunikaty, co potwierdził w alarmującym wpisie na platformie X Konrad Dulkowski z OMZRiK.
Widziały je dziesiątki tysiące mieszkańców Białegostoku. Widziała i wydawała nawet komunikaty w ich sprawie policja białostocka.
Prokuratura, jak się okazało, prowadziła już wcześniejsze działania związane z tymi czynami, jednak pomimo tego wszystkiego, teraz twierdzi, że nie potrafi ustalić miejsca, w którym te murale się znajdują – podaje OMZRiK.
Jak informuje Ośrodek, Prokuratura Okręgowa w Białymstoku stwierdziła, że nie może wszcząć śledztwa, ponieważ nie jest w stanie określić "właściwości miejscowej", czyli miejsca popełnienia przestępstwa.
Bez tej kluczowej informacji, organy ścigania są bezradne. Zamiast podjąć proste działania, takie jak telefon do Komendy Miejskiej Policji, aby ustalić, gdzie dokładnie znajdują się te murale, prokuratura woli wezwać nas do uzupełnienia informacji w zawiadomieniu.
Cała sytuacja budzi oburzenie i frustrację. Widoczna bezradność prokuratury w Białymstoku w sprawie, która jest jasna dla wszystkich – od mieszkańców miasta po dziennikarzy – budzi pytania o skuteczność organów ścigania. Zamiast energicznego działania i szybkiego śledztwa w sprawie propagowania neonazistowskich symboli i groźby karalne, mamy do czynienia z biurokratycznym impasem.
– Biedna, zagubiona we mgle Prokuratura Okręgowa w Białymstoku nie wie, gdzie są te napisy, nie może ich znaleźć - w związku z tym nie może ustalić właściwości miejscowej czyli tego kto powinien się zająć sprawą. A bez ustalenia takich informacji nie można przecież wszcząć śledztwa – komentuje Konrad Dulkowski, przedstawiciel OMZRiK.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
A gdyby tak chodziło o obelżywe słowa wobec Prokuratury czy wobec pisuarów, każdego z imienia, też byliby tacy "niewiedzący co i gdzie"? To jest niżej niż Zatrważające. Polacy! Pozwalamy na to ?
Niech Pani prokurator oczy przemyje i weźmie się do roboty. Bo może się tak zdarzyć, że namalują swastykę na jej du..e i nie będzie wiedziała gdzie i kiedy to zrobiono.
Niech Pani prokurator oczy przemyje i weźmie się do roboty. Bo może się tak zdarzyć, że namalują swastykę na jej du..e i nie będzie wiedziała gdzie i kiedy to zrobiono.