
Jędrzej Andrzejewski zasłynął w sieci, gdy pochwalił się, że założył "Prawdziwy Kebab u Prawdziwego Polaka'. To lokal gastronomiczny, gdzie najczęściej stołują się działacze prorosyjskich "Kamratów", do których należy sam właściciel kebaba. Mężczyzna właśnie został skazany na 3 miesiące bezwzględnego więzienia, gdy po interwencji OMZRiK sąd zajął się jego rasistowskimi postami, jakie zamieszczał w sieci.
To jednak nie koniec problemów właściciela gastronomii. Mężczyzna, pomimo że poniósł już odpowiedzialność karną za swoje przestępstwa nadal łamie prawo. Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych właśnie poinformował o kolejnym pozwie przeciwko Jędrzejewskiemu. Tym razem za groźby karane kierowane pod adresem pracowników Ośrodka.
W Lublinie postać Jerzego Andrzejewskiego zyskała ponurą sławę z dwóch powodów. Po pierwsze, zasłynął jako właściciel kontrowersyjnego lokalu gastronomicznego o nazwie "Prawdziwy Kebab u Prawdziwego Polaka", który stał się symbolem skrajnej nietolerancji i nacjonalizmu. Po drugie, Andrzejewski jest członkiem prorosyjskiej, faszystowskiej organizacji "Kamractwo", działającej na korzyść reżimu Władimira Putina, co stawia go w jawnym konflikcie z polskim interesem narodowym.
Trzy lata temu zaczęły napływać pierwsze sygnały o niepokojących zachowaniach Andrzejewskiego. Był oskarżany o ataki na niewinnych ludzi z powodu ich pochodzenia etnicznego. Pracownicy OMZRiK, zajmującego się monitorowaniem przypadków mowy nienawiści i przemocy na tle narodowościowym, rozpoczęli ścisłe śledztwo w sprawie Andrzejewskiego.
Przez kilka miesięcy dokumentowano jego działania, które okazały się szokujące. Ujawniono dziesiątki przypadków, w których Andrzejewski dopuszczał się agresji i przemocy wobec osób pochodzenia ukraińskiego i żydowskiego. Jego ofiary były nie tylko poniżane słownie, ale często stawały się obiektami skrajnie agresywnych ataków.
Na podstawie zebranych dowodów, Ośrodek złożył zawiadomienie do prokuratury, która szybko podjęła działania. Akt oskarżenia przeciwko Jerzemu Andrzejewskiemu został sformułowany, a sprawa trafiła do sądu. Sąd w Lublinie, po przeanalizowaniu dowodów, nie miał najmniejszych wątpliwości co do winy Andrzejewskiego. Został on skazany na trzy miesiące bezwzględnego pozbawienia wolności.
Mimo tego wyroku Andrzejewski nie wykazał żadnej skruchy ani refleksji nad swoimi czynami. Wręcz przeciwnie, po ogłoszeniu wyroku, zrobił sobie sesję zdjęciową z Wojciechem Olszańskim, znanym faszystowskim przestępcą, co jeszcze bardziej zintensyfikowało jego działalność w skrajnie prawicowych kręgach – informuje Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
Skazany w mediach społecznościowych próbował przekonać swoich zwolenników, że został skazany za walkę z „banderyzmem”, co jest jawnym kłamstwem i próbą manipulacji opinią publiczną.
Prawda jest taka, że Jerzy Andrzejewski został skazany za swoje brutalne ataki na Polaków pochodzenia ukraińskiego i żydowskiego, których znieważał i krzywdził. Jego próby usprawiedliwiania się poprzez fałszywe narracje są nie tylko haniebne, ale i niebezpieczne, podsycając nienawiść i dezinformację.
Co więcej, po wyroku Andrzejewski zaczął kierować groźby pod adresem pracowników naszego Ośrodka, którzy ujawnili jego przestępcze działania.
– Za te groźby czeka go kolejny proces karny. Tym razem wyrok może być znacznie surowszy niż trzy miesiące więzienia, które dotychczas otrzymał. Jerzy Andrzejewski musi zrozumieć, że w Polsce nie ma miejsca na nienawiść i przemoc wobec innych, niezależnie od ich pochodzenia. Czas, aby poniósł pełne konsekwencje swoich czynów – pisze na swoim profilu w mediach społecznościowych Ośrodek, który postawił nacjonalistę przez sądem.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie