
Tomasz Szwejgiert złożył zawiadomienie na prokurator Annę Siwiec, funkcjonariuszy CBA i Macieja Wąsika oraz Mariusza Kamińskiego, którzy jak twierdzi, bezpośrednio odpowiada za represje, jakim był poddany podczas osadzenia w areszcie śledczym. Choć adresatem dokumentu był Zespół Śledczy nr. 3 przy Prokuraturze Krajowej, jego pismo przekazano do Prokuratury w Lublinie, co oznacza, że "podwładni mają sprawdzać przełożonych".
W sprawie, która coraz bardziej przypomina scenariusz polityczno-prawnego thrillera, Tomasz Szwejgiert — publicysta i były funkcjonariusz — ujawnił kuriozalną sytuację dotyczącą jego zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez wysokich rangą prokuratorów i funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA), w tym m.in. Anny Siwiec, byłego ministra Macieja Wąsika i innych osób powiązanych ze służbami.
Przypomnijmy, że Szwejgiert w czasie rządów PiS był nielegalnie inwigilowany systemem Pegasusus, a na dodatek składano mu korupcyjne propozycje dotyczące szybszego wyjścia z aresztu śledczego w zamian za złożenie fikcyjnych zeznań obciążających m.in. obecnego premiera Donalda Tuska.
Zawiadomienie, które zostało złożone przez pełnomocnika Szwejgierta, adwokata Marcina Pietrowskiego, trafiło — jak wynika z dokumentów — do Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ. Problem w tym, że prokuratorzy z tej jednostki... podlegają osobom, które mają być przedmiotem śledztwa. Mamy więc do czynienia z sytuacją, w której podwładni mają rozpatrywać zarzuty wobec swoich przełożonych.
Jak wynika z pisma datowanego na 20 maja 2025 roku, podpisanego przez prokuratora Józefa Gacka z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, delegowanego do Prokuratury Krajowej, śledztwo o sygnaturze 1001-23.Ds.1.2024 prowadzone jest w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych. Dotyczy to lat 2017–2022 i obejmuje użycie oprogramowania szpiegowskiego "Pegasus" do działań operacyjno-rozpoznawczych, które miały szkodzić interesowi publicznemu i prywatnemu osób objętych inwigilacją.
Szwejgiert, jak czytamy w piśmie, złożył zawiadomienie o przestępstwie z art. 231 § 1 i 2 kodeksu karnego (przekroczenie uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych), wskazując na bezprawne działania, m.in. kierowanie postępowań karnych przeciwko niemu oraz wpływanie na materiał dowodowy.
Zgodnie z przepisami, zawiadomienie zostało przekazane „zgodnie z właściwością rzeczową i miejscową” do Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ. To jednak — jak zauważa sam Szwejgiert — całkowicie ignoruje fakt, że prokuratorzy z tej jednostki podlegają strukturze, w której funkcjonują osoby objęte zawiadomieniem.
To ta sama prokuratora, która stała się znana w całej Polsce dzięki bezprawnym działaniom motywowanym politycznie, jakich dopuszczał się prok. Jerzy Ziarkiewicz, który w garażu, bez żadnych zabezpieczeń chował akta spraw polityków i działaczy związanych z PiS.
Sytuacja ta pokazuje groteskowy wymiar praktyki proceduralnej — formalna zgodność z przepisami stoi w sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem i zasadą bezstronności. Oznacza to, że śledztwo w sprawie potencjalnie poważnych nadużyć może zostać skutecznie „zneutralizowane” przez proceduralne rozgrywki i podporządkowanie instytucjonalne.
W dokumencie wyraźnie wskazano, że prowadzenie sprawy przez Zespół Śledczy nr 3 Prokuratury Krajowej byłoby niezgodne z zarządzeniem Prokuratora Generalnego z 22.04.2024 r. nr 22/2024. W praktyce oznacza to, że nawet specjalny zespół powołany do badania legalności działań z użyciem Pegasusa nie może prowadzić postępowania, jeśli nie zostanie spełniona zasada „właściwości miejscowej”.
Całość sprawia wrażenie, że system prawny, który powinien stać na straży sprawiedliwości, jest wykorzystywany jako narzędzie do ochrony wpływowych osób przed odpowiedzialnością.
Tomasz Szwejgiert podsumowuje sytuację krótko: „To farsa. Podwładni mają sprawdzać przełożonych. Gdzie tu mowa o rzetelności śledztwa?”
Odpowiedzi na te pytania oczekuje nie tylko on, ale również opinia publiczna — która coraz bardziej traci zaufanie do bezstronności i skuteczności wymiaru sprawiedliwości w Polsce, pomimo że ten jest od ponad roku zarządzany przez Adama Bodnara.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie