
Dożywocie za złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów, wprowadzenie "rażącego przekroczenia prędkości", wyroki za "zabójstwo drogowe" do 10 lat więzienia - takie prawne "kwiatki" chce zafundować kierującym Adam Bodnar w znowelizowanym kodeksie.
Ale to nie wszystko, bo śmiechu warte są także zmiany, które dotyczyć mają tzw. młodych kierowców. Cóż, idą wybory prezydenckie, trzeba się więc przygotować na wykwit jeszcze większej liczby bzdur w polskim prawie.
To przykre, że zwycięża przedwyborczy populizm zamiast racjonalnego podejścia do problemów. Zresztą minister sprawiedliwości nie ukrywa, że proponowane zmiany są odpowiedzią na rosnącą ostatnio liczbę wypadków.
Szkoda, że do wprowadzenia zmian potrzeba dwóch-trzech spektakularnych wypadków i grupy niewyżytych aktywistów, którzy rozpętują burzę na dawnym Twitterze. Prezentujemy zmiany w prawie o ruchu drogowym. Sprawdź limity, nowe kary i obostrzenia zapowiedziane przez ministerstwo Sprawiedliwości.
Według ministra Adama Bodnara piratów drogowych ma odstraszać m.in. pojęcie "rażącego przekroczenia prędkości". Chodzi o przekroczenie o 50 proc. dopuszczalnej prędkości na drogach poza obszarem zabudowanym czyli jeśli na autostradzie ktoś pojedzie zamiast 140 km/h z prędkością 210 km/h lub na ekspresówce 180 km/h to będzie "rażąco" przekraczał ograniczenie.
Jeśli dobrze rozumiem zamysł ministra od momentu wprowadzenia noweli pirat drogowy będzie musiał się pilnować, by nie przekraczać 209 km/h na autostradzie lub 179 km/h na ekspresówce, bo inaczej stanie się przestępcą. Czy nie jest to czystej wody idiotyzm?
Jeszcze ciekawsze jest to, że szaleniec, który doprowadzi do wypadku przekraczając w sposób rażący prędkość, o ile da mu się to udowodnić, to zainkasuje wyrok 10 lat więzienia, natomiast ten który będzie miał wypadek, w którym ucierpią inne osoby, ale np. przy prędkości 200 km/h na autostradzie czyli już "rażąco" nie przekroczy wg Bodnara prędkości pójdzie siedzieć, ale już tylko na maksymalnie 8 lat.
Podobnym jest propozycja, by kierowcy, którzy dopiero co zdali egzamin i mają 17 lat nie mogli poruszać się bez opieki trzeźwego opiekuna w wieku co najmniej 24 lat, mającego prawo jazdy minimum od 5 lat. Do tego m.in. nie będą mogli przekraczać prędkości 100 km/h na drodze ekspresowej lub autostradzie, a na zwykłej drodze poza obszarem zabudowanym 80 km/h.
To kpina o tyle, że nie ma sposobu, by zweryfikować takiego kierującego trasą szybkiego ruchu, bo niby jak? Wyrywkowe kontrole? A kto niby miałby je przeprowadzać i na jakiej zasadzie? Jak realnie, w warunkach drogowych sprawdzić czy pojazd jadący "eską" kierowany jest przez 17 latka!?
To jest przepis, którego nie da się zweryfikować. Czyli kolejny idiotyzm, by zmieniać dla zmian, a nie dla realnej poprawy bezpieczeństwa na drogach. Podobnie rzecz ma się z opiekunem i weryfikacją jego wieku i stażu za kierownicą. Ba, przecież opiekun wcale nie musi być doświadczonym kierowcą, bo może np. zrobił prawo jazdy pięć lat wcześniej, ale dokument leży w szufladzie, a "osoba dorosła", która ma pilnować młodego na co dzień jeździ komunikacją?
Dodajmy do tego zakaz przekraczania 50 km/h w terenie zabudowanym. Już widzę sunące "pięćdziesiątką" trzypasmową Wisłostradą w stolicy pojazdy świeżo upieczonych kierowców, gdzie prędkość dopuszczalna waha sie w zależności od odcinka między 70 a 80 km/h.
To jest dopiero pomysł na zapewnianie na drogach szybkiego ruchu sytuacji groźnych dla bezpieczeństwa, gdy pełnoprawni kierowcy będą poganiać 17 latków światłami i trąbić. Jak w takiej sytuacji zachowa się zestresowany młodzieniec? Nagle zahamuje, przyspieszy, nerwowo zmieni pas i przez do zajedzie komuś drogę? Przeciez to gotowy przepis na kraksę drogową!
Odebrałem dokument prawa jazdy w 17 urodziny, bo PRL nie tylko zezwalał na skrobanki, ale ufał też, że w tym wieku można już prowadzić pojazd jak dorosły. Nigdy od 1988 roku nie miałem wypadku. Myślałem, ze po ponad trzech dekadach młodzież dojrzewa szybciej, ale najwidoczniej cofamy się w rozwoju, nie tylko zresztą w tej dziedzinie.
Wsród proponowanych zmian, poza ewidentnymi bublami są też sensowne zmiany, jak choćby próba uregulowania zdarzeń drogowych powstałych po spożyciu alkoholu i sądowych zakazów prowadzenia auta. Jeśli ktoś, niczym Łukasz Żak, zabójca drogowy z Trasy Łazienkowskiej będzie miał wielokrotny zakaz, to już po złamaniu pierwszego otrzyma dożywocie czyli utratę prawa jazdy raz na zawsze.
Zakazy nie będą też mogły, tak jak teraz nakładać się na siebie, ponieważ sądy będą miały obowiązek sprawdzić orzekając zakaz czy kierowca nie ma już innego aktywnego zakazu. Jeśli sąd taki przypadek odkryje kolejny zakaz będzie obowiązywać dopiero po zakończeniu poprzedniego. Kary będą się więc sumować.
Ponadto częściej za tego typu zachowanie ma być orzekana kara bezwzględnego więzienia zamiast dotychczasowych "zawiasów". Rodzi się tylko pytanie jak zapobiec temu, by piraci z zakazem nie siadali za kierownicą. Dopóki taki delikwent nie da się złapać przez drogówkę będzie jeździł przecież bezkarnie.
Jeśli chodzi o pijaków za kółkiem, to rząd zaostrzy przepisy w ten sposób, że za jazdę na podwójnym gazie z dawką od 0,5 do 1,5 promila sąd będzie również mógł orzec w zależności od przypadku konfiskatę samochodu, a za prowadzenie z zawartością alkoholu w organizmie powyżej 1.5 promila sąd ma już obligatoryjnie i bezwzględnie orzekać przepadek pojazdu i może wydać wyrok więzienia bez warunkowego zawieszenia kary.
Kierowcy, którzy mają zatrzymane uprawnienia na trzy miesiące i w tym okresie siądą za kierownicę i zostaną złapani będą tracili uprawnienia na stałe, a o nabycie nowych będą mogli ubiegać sie dopiero po pięciu latach od orzeczenia. Jak dotąd, ze względu na minimalne ryzyko kontroli drogowej pod warunkiem przestrzegania przepisów drogowych, bardo wielu kierowców w czasie zatrzymanych na 90 dni praw jazdy i tak wsiadali za kółko.
Dotychczas za zgromadzenie pokaźnej liczby punktów karnych można było po ukończeniu kursu resocjalizacyjnego zmniejszyć ich liczbę. Teraz, w świetle nowego prawa nie będzie już takiej możliwości, ponieważ redukcja punktów bęzie możliwa tylko za niektóre wykroczenia, ale nie za te najcięższe. Będzie więc odpowiedni katalog przewinień, za które nie będzie możliwości zmniejszenia liczby punktów poprzez udział w kursie.
Wyborcy PSL, które obecnie znajduje sie pod progiem wyborczym są teoretycznie jedynymi zadowolonymi z proponowanych zmian, może poza zaostrzeniem kryteriów prowadzenia pojazdów po spożyciu. Ministerstwo przychyliło sie bowiem do ich postulatu, by zwiększyć prędkość maksymalną, z którą można poruszać się po drogach publicznych ciągnikami rolniczymi.
Dotychczas nie mogli oni poruszać się z prędkością większą niż 30 km/h, a jak wiadomo ciągniki za kilkaset tysięcy złotych mogą pędzić nawet i 70 km/h, stąd ministerstwo wprowadzi nowy limit prędkości dla tych pojazdów, który ma wynosić całe 40 km/h. Rolnicy będą więc szybciej przyjeżdżać na protesty pod Sejm czy KPRM.
Jeśli nad katalogiem zmian pracował międzyresortowy zespół złożony z przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości, Ministerstwa Infrastruktury oraz Komendy Głównej Policji to przyznam, ze zakres proponowanych zmian oraz ich poziom "merytoryczny" są na żenująco niskim poziomie.
Nie świadczy to niestety dobrze o kompetencjach poszczególnych urzędników. Ale można było nie narażać się na śmieszność i skorzystać z prawdziwych, mających olbrzymie doświadczenie ekspertów i prawdziwych autorytetow w dziedzinie bezpieczeństwa ruchu drogowego, których w naszym kraju nie brakuje. Wygrała niestety rzeczywistość twitterowa, a szkoda.
Na nic wiedza instruktorów nauki jazdy, egzaminatorów czy innych praktyków, którzy mają w swoim dorobku wiele fachowych opracowań i książek edukacyjnych, promujących szeroko pojętą edukację komunikacyjną. Wiedzą biją oni na głowę wszystkich tych urzędników, którzy przygotowali pakiet zmian. Ale przecież tu nie o wiedzę chodzi, ale o to, by zrobić cokolwiek, żeby wyborcy nie mówili potem, że "rząd nic nie zrobił, by poprawić nasze bezpieczeństwo.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie