
Jako adwokat z kilkunastoletnim stażem reprezentowałam już Klientów w sprawach rozwodowych, które przypominały wojnę światową i w takich, które kończyły się jak cywilizowana ugoda biznesowa. W 95 proc. przypadków klienci pytają mnie: "Czy warto walczyć o orzeczenie winy?". Odpowiadam: "To zależy".
W polskim prawie można rozwieść się "łatwo, szybko i bezproblemowo" – ale tylko wtedy, gdy obie strony się na to zgadzają.
Jeśli jednak jedno z małżonków czuje się oszukane, porzucone lub zdradzone, sprawa robi się gorąca. Wtedy na scenę wkracza winny i niewinny.
Czy warto walczyć o orzeczenie winy w rozwodzie? Czy to heroizm, zemsta, czy może konieczność? I komu tak naprawdę służy ten pojedynek?" W dzisiejszym felietonie przedstawię podstawowe zagadnienia związane z postępowaniem rozwodowym.
Zgodnie z treścią przepisu art. 57 § 1.Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, orzekając rozwód sąd orzeka także, czy i który z małżonków ponosi winę rozkładu pożycia. Na szczęście istnieje również § 2., który stanowi, że na zgodne żądanie małżonków sąd zaniecha orzekania o winie.
Polski kodeks rodzinny i opiekuńczy ma więc jeden zasadniczy problem - uwielbia szukać winnego. Zupełnie jak teściowa podczas rodzinnego obiadu.
Art. 56 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego każe bowiem sądom rozstrzygać nie tylko czy małżeństwo się rozpadło, ale też kto się do tego przyczynił.
Wyłącznie gdy oboje małżonkowie zgodnie postanowią, że rozstają się polubownie i nie chcą dowodzić, które z nich zawiniło, sąd zaniecha dociekania i "pozwoli" zakończyć małżeństwo bez prania brudów. Istnieją zatem trzy możliwe rozstrzygnięcia w wyroku rozwodowym: rozwód bez orzekania o winie, rozwód z orzeczeniem o winie wyłącznie jednego z małżonków i rozwód z orzeczeniem o winie obojga małżonków.
Zgodnie z orzecznictwem polskich sądów, żeby zostać "wyłącznym sprawcą" rozpadu małżeństwa, trzeba naprawdę się postarać. Zwykłe domowe spory nie wystarczą.
Wina w rozumieniu prawa rodzinnego oznacza bowiem, że jedna strona swoim zachowaniem w znacznym stopniu przyczyniła się do rozpadu małżeństwa.
Nie chodzi tu o drobne spory czy codzienne nieporozumienia, ale o poważne naruszenie podstawowych obowiązków małżeńskich. Sądu nie zainteresuje zatem kto zostawiał brudne skarpety na środku salonu czy oglądał mecze zamiast teściowej w urodziny.
1. Zdrada małżeńska:
(Uwaga: lajk pod zdjęciem koleżanki z pracy to za mało! Trzeba udowodnić, że romans faktycznie zniszczył związek)
2. Przemoc:
Nie tylko bicie!( nawet „tylko” raz) Liczy się też:
Porzucenie – Czyli klasyczne "wyszedł po mleko i wrócił dopiero na rozprawę sądową"
Niedopełnianie obowiązków małżeńskich czyli np. brak współdziałania dla dobra rodziny
Uzależnienia (alkohol, narkotyki, hazard, przesadne granie w gry komputerowe)
Nadużycie zaufania: Np. ukrywanie długów przed partnerem, fałszowanie podpisów, albo - uwaga - wydanie wspólnych oszczędności na wyłącznie swoje hobby
- Gdy chodzi o dzieci
W przypadku przemocy czy alkoholizmu, orzeczenie winy może pomóc w ograniczeniu/pozbawieniu władzy rodzicielskiej drugiej stronie.
- Przy dużych nierównościach majątkowych
Sąd może przyznać "niewinnemu" małżonkowi alimenty
- Dla zwycięstwa moralnego
Dla wielu osób wyrok to potwierdzenie: "To nie ja zawaliłem/am ten związek".
- Gdy znaczenie ma czas
– Spór o winę może wydłużyć proces nawet o kilka lat
- Gdy brakuje twardych dowodów
- Gdy ucierpią na tym małoletnie dzieci
Jeśli została podjęta decyzja o walce o orzeczenie winy - należy zrobić to mądrze. Konieczne są dowody, nie emocje. W sądzie liczą się fakty, nie krzyki i wzajemne niczym niepoparte oskarżenia.
Trzeba również pamiętać, że polskie prawo ma pewien szczególny talent – potrafi znaleźć winę tam, gdzie nikt się jej nie spodziewa. Nawet jeśli jedno z małżonków w 99 proc. przyczyniło się do rozpadu związku (np. romansując, bijąc czy wydając wspólne oszczędności na kolekcję kart Pokemon), a drugie tylko w 1 proc. (np. zapominając o rocznicy ślubu, zaniedbując dom), sąd i tak może orzec współwinę obojga.
Dlaczego? Bo zgodnie z orzecznictwem, małżeństwo to wspólny projekt, a jeśli się rozpadło, to zwykle nie bez udziału obu stron.
Decyzja o walce o orzeczenie winy w rozwodzie to jak rzucenie rękawicy – emocjonujące w teorii, ale w praktyce często prowadzące do wyczerpującej wojny. Dlatego przed jej podjęciem warto zastanowić się dwa razy i skonsultować się z bezstronnym doradcą (adwokatem, psychologiem).
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie