
Jako adwokat, który na co dzień wspiera ludzi w ich bataliach o sprawiedliwość, nie mogę przemilczeć dramatu, jaki niesie ze sobą tzw. ustawa dezubekizacyjna. Zawarte w niej przepisy zbiorowo potraktowały tysiące funkcjonariuszy służb mundurowych i ich rodziny, odbierając im godność i środki do życia, często po dziesięcioleciach uczciwej służby na rzecz obywateli i ojczyzny.
Nowelizacja ustawy z 2016 roku, wprowadzająca radykalne obniżenie emerytur i rent dla funkcjonariuszy służb PRL, oparta została na założeniu zbiorowej odpowiedzialności.
Ustawodawca nie wziął pod uwagę indywidualnych przypadków – czy dana osoba rzeczywiście działała na rzecz totalitarnego państwa, czy wręcz przeciwnie, narażała życie, np. podczas transformacji ustrojowej.
W efekcie emerytury obniżono do poziomu średniej krajowej, nawet tym, którzy służyli krótko przed 1990 rokiem, a później zasłużyli się w wolnej Polsce .
Jak wskazują dane, ponad 25 tys. osób odwołało się od decyzji obniżających świadczenia, a sądy w ponad 90 proc. przypadków przywracały pierwotne świadczenia, uznając ich obniżenie za niezasadne . To dowód na to, że nowelizacja ustawy była nie tylko krzywdząca, ale i prawnie wadliwa.
Najtragiczniejszym aspektem tej ustawy jest fakt, że wielu emerytów zmarło, nie doczekawszy wyroków. Stowarzyszenie Emerytów i Rencistów Policyjnych szacuje, że około 12 tysięcy osób odwołujących się od decyzji nie dożyło ich rozstrzygnięcia, a kolejne 5 tysięcy zmarło, nie składając nawet odwołania.
To pokazuje, jak bardzo przedłużające się postępowania i biurokratyczne opóźnienia pogłębiały krzywdę osób często niezwykle zasłużonych dla ojczyzny.
Mimo tych trudności warto podkreślić, że walka o przywrócenie emerytur i rent ma sens. Sądy bowiem konsekwentnie uznają roszczenia pokrzywdzonych funkcjonariuszy i ich rodzin. W ślad za uchwałą składu siedmiu Sędziów Sądu Najwyższego z dnia 16 września 2020 r. (III UZP 1/20) sądy podkreślają, że kryterium „służby na rzecz totalitarnego państwa” powinno być oceniane na podstawie wszystkich okoliczności sprawy, w tym także na podstawie indywidualnych czynów i ich weryfikacji pod kątem naruszenia podstawowych praw i wolności człowieka.
Znaczenie mają więc czyny konkretnych funkcjonariuszy, a nie samo formalne pełnienie służby w jednostkach wymienionych w art. 13b ustawy zaopatrzeniowej w okresie od 22 lipca 1944 roku do 31 lipca 1990 roku.
Wyłącznie pełnienie służby polegające na zwalczaniu opozycji demokratycznej, związków zawodowych, stowarzyszeń, kościołów i związków wyznaniowych, łamaniu prawa do wolności słowa i zgromadzeń, gwałceniu prawa do życia, wolności, własności i bezpieczeństwa obywateli, łamaniem praw człowieka i obywatela uzasadnia drastyczne obniżenie świadczeń.
Istotny jest również fakt, że od 2024 roku Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji zaczął stosować art. 8a ustawy, przywracając świadczenia w trybie tzw. "prawa łaski" – choć dopiero po latach zaniedbań.
Ten tryb przywrócenia wysokości emerytur i rent stanowi ratunek dla osób, które z różnych względów nie chciały lub nie zdążyły złożyć odwołania do sądu od decyzji obniżającej świadczenia.
Z ugruntowanego już orzecznictwa Naczelnego Sądu Administracyjnego jednoznacznie wynika, że Minister zobligowany jest do szczegółowej weryfikacji charakteru służby funkcjonariusza, a więc do zbadania, czy służba była służbą charakteryzującą się bezpośrednim zaangażowaniem w realizację zadań i funkcji państwa totalitarnego, czy też nie miała takiego charakteru, tj. była np. działalnością ograniczającą się do zwykłych, standardowych czynności i działań, jakie podejmowane są w każdym organie, czy instytucji publicznej.
Ustawa dezubekizacyjna to przykład prawa, które zamiast rozliczać winnych, ukarało często niewinnych. Ci, którzy poświęcili życie służbie publicznej, zasługują na szacunek – nie na upokorzenie. Dlatego wszyscy pokrzywdzeni powinni walczyć o swoje prawa.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie